Ta strona została uwierzytelniona.
Spojrzał w górę: Było to stado wron lecących nad nim, ku leszczynowym krzakom popod lasem, gdzie też na ziemię czarną chmurą spadły.
Podszedł w to miejsce Koszałek-Opałek, i w najwyższem przerażeniu ujrzał leżącego bez ducha Sadełka, nad którym krążyło teraz owo czarne stado.
Zapłakał mąż uczony nad tak srogim losem nieszczęsnego zwierza, a nasunąwszy kaptur głęboko na głowę, szedł w świat, gdzie go oczy poniosą.