Ta strona została uwierzytelniona.
5. Marsz z kuchni!
Zjadłszy swoje specyjały,
Oblizał się nasz kocina,
I rzekł: — Jakoś ta nauka
Wcale nieźle się zaczyna.
— Chwalić Boga, że rodzice
Do takiej mnie dali szkoły,
Gdzie prócz tańca i jedzenia
Obce inne są mozoły.
— No, co prawda, już i w domu
Do tegom się nie sposobił.
Pytam nawet, niech kto powie,
Co jabym nad książką robił?
— Muszę tylko do śpiżarni
I do kuchni poznać drogę,
A najpierwszym uczniem w szkole
Na mój honor, zostać mogę!
Jakoż dobrał sobie Pimpuś
Kompanijkę tęgich kotów,
I wyprawił się do kuchni,
Na naukę dalszą gotów.