kierował się artysta: czy było to niezadowolenie z dzieła, czy chęć rzucenia go pod nogi ukochanej, czy wreszcie reklamiarstwo. Chodziły też plotki, że w kobiecie z Szału poznano pewną znaną damę i Podkowiński zniszczył obraz pod groźbą skandalu. Niezależnie od powodów, spektakularny gest artysty w połączeniu z erotycznym charakterem Szału stworzyły wokół obrazu jedyną w swoim rodzaju aurę. Ona to powoduje, że po dziś dzień wybucha co jakiś czas spór między tymi, którzy widzą w dziele Podkowińskiego półpornograficzny superkicz, a tymi, którzy skłonni są uznać je za znaczące dzieło polskiego symbolizmu. Obraz zresztą został rychło restaurowany, jako że nie był całkowicie zniszczony. „Artyście zabrakło sił, zdążył tylko pociąć olbrzymie płótno i wyczerpany uciekł pospiesznie z miejsca ofiary” („Kraj”, 1895). Szał uniesień „zmartwychwstały, a właściwie z martwych podniesiony”, nabył ostatecznie w toku 1901 najwybitniejszy ówczesny polski kolekcjoner i znawca – Feliks Jasieński-Manggha, by w toku 1904 przekazać go Muzeum Narodowemu w Krakowie.
Niektórzy artyści „owiani duchem chorobliwego dekadentyzmu” pozostawiali czasami ekscentryczne dzieła, którym nie dane było zaznać sławy Szału. Przykładem jest tryptyk Zygmunta Badowskiego Cud, objaśniony równie osobliwym jak obrazy tekstem poetyckim: „Był Pan i była Pani / On piękny, ona też / Pan wzlata ku gwiazdom / Myślami jasnemi / A Pani sprzyjała pokusom tej ziemi (…) Jej duszy Chryste strzeż! I zdradą splamiwszy mu imię rycerskie / W officium go skarży o błędy kacerskie… / On przeczy, więc wyrok tej treści sąd dał: / Niewiasto, łuk weźmiesz i siedem weź strzał! / On stanął, sądu Bożego spokojem / Dokoła w milczeniu spogląda lud rojem / Zła pani strzał siedem w małżonka / pierś miota / A oto miast cudów aureola złota / Cud! Rycerz niewinny! / Zgorszony tłum woła / Zdrajczyni poznawszy, że ujść już nie zdoła / Do stopy małżonka o pomoc się skłania / Szlachetna dłoń Pana / niewierną osłania / Był Pan – lecz już bez Pani / Samotny jego próg… / Górnie się wznosi do gwiazd / Pana twarz blada / Pani gdzieś w grzechu czeluści upada (…) Niech winy sądzi Bóg!”
Wybraną krainą erotycznych fantazji był w sztuce XIX wieku Orient. Tam ówczesna wyobraźnia roiła swe sztuczne raje. Wielu polskich malarzy podejmowało tematykę orientalną, wielu zresztą znało Wschód, niektórzy, jak Stanisław Chlebowski, zrobiło tam swoiste kariery. Polskie orientalia to zresztą nie tylko haremy czy odaliski, ale też pyszne arabskie konie, pustynne polowania i pościgi, egzotyka typów ludzkich i krajobrazu. Jednak najbardziej znanym obrazem „wschodnim” pozostało Z rozkazu padyszacha Żmurki. „Z przyjemnością patrzymy na obraz Żmurki Z rozkazu padyszacha – pisano w „Kłosach” (1888) – Zastrzegam się przeciwko domysłom ironicznym i twierdzę stanowczo, że na ten obraz popatrzeć warto. Oryginalnie to pojęta scena orientalnego barbarzyństwa. W dali widać mroki komnat serajowych, rozświecone tylko wiszącą lampą, a na przedzie leży trup faworyty, uduszony z rozkazu tego, który ma tu prawo uśmiercać jednym słowem (…). Rzecz to pomyślana oryginalnie, a przedstawiona z plastyką, w niektórych szczegółach zasługującą na zupełne uznanie. Obraz ten, jak mi się zdaje, dowodem jest, że Żmurko porzuca swe dowolne fantazjowanie kolorystowskie, starając się o plastykę i wykończenie, które jedynie tylko może nadać dziełom pędzla trwałość nieprzemijającą w oczach miłośników, co się nie dają olśnić migotliwym efektem”.
Trudno o bardziej dobitnie wyrażone przekonanie do starannego, akademickiego fini – gładkiego wykończenia obrazu. Wiemy, że przyszłość malarstwa należała do „fantazjowania kolorystowskiego”, ale i w nowej kolorystyce, technice i fakturze długo jeszcze snuto serajowo-bajkowe fantazje.
Strona:PL Maria Poprzęcka - Polskie malarstwo salonowe.djvu/33
Ta strona została uwierzytelniona.
27