Była znowu wczesna wiosna. Rozpoczęły się roboty w polu, pęczniały pąki na drzewach, wracały ptaki z wyrajów, ludzie ruszali się raźniej.
W Zbylczycach ucichły maszyny w fabryce, pracowano przy remoncie. W domu był tylko Jaworski.
Pani Taubertowa z córką do Nowego Roku bawiły za granicą — prezes w Warszawie — nawet Ignac nie odwiedzał szwagra.
Ten pracował jak zwykle, jak co rok, z sumiennością maszyny i z maszynowym spokojem.
Po nieszczęśliwym wypadku z Wojdakiem, który przechodząc zimą przez plant kolejowy, pośliznął się, upadł, i został zmiażdżony przez przelatujący pociąg kuryerski — nowy chemik objął posadę — nowy dyrektor zastąpić miał od lipca Zarembę — nowy był magazynier i zmianowy. Miał tedy Jaworski sporo zajęcia z tego powodu — i do-