Strona:PL Maria Rodziewiczówna - Barbara Tryźnianka.djvu/313

Ta strona została przepisana.

W rozterce swej doszedł do tego, że chciał iść — i wszystko wyznać pannie von Treizner, chciał jechać do hrabiego, i — chciał pisać do — Maleckiej — wreszcie błysnęła mu myśl genialna — i wysłał do malarza Plichty następujący list:
»Szanowny Panie. Poznałem już pannę von Treizner — i porucznika Freda — a co ważniejsze, znam jego zamiary.
Człowiek ten ma sprzedać siostrę bankierowi von Zuilen — za określoną sumę — na conto której teraz tu używa i gra. Nie mogąc pozyskać hrabiny — ułożyli na spółkę następującą pułapkę: Hrabina zeszłego lata dała bratu naszyjnik rodowy Ossoryów, aby uratować tak zwany jego honor w chwili grubej przegranej. Naszyjnik ten przeszedł dziś w posiadanie bankiera.
W tym tygodniu hrabina z bratem jedzie do Abbazyi, gdzie spotkają von Zuilen’a. Czy mam ukraść u bankiera naszyjnik, czy zamordować tego brata — czy samemu sobie w łeb palnąć? Jestem sam na świecie, i dotychczas umiałem tylko być pasożytem, i egoistą — więc nie dziw, że nie mogę się połapać, jak postąpić — w zupełnie nieznanem mi położeniu, a czuję, że pan zrozumie mnie i doradzi. Przeto odpowiedzi z niecierpliwością oczekuję!«
Odpowiedź przyszła nadzwyczaj prędko. Na czwarty dzień, gdy nazajutrz miał zadyspono-