Strona:PL Maria Rodziewiczówna - Hrywda.djvu/150

Ta strona została przepisana.

Sydor wyłuszczył rzecz całą wedle tradycyjnej formuły. Oświadczyny zostały przyjęte; wypito wódkę i rozochocono się na dobre.
Pod koniec sprowadził brat Tatianę za włosy, wypiła miarkę wódki, i wykrztusiła z siebie:
— Jak bat’ko, jak maty, tak i ja!
Sydor opowiadał cuda o swych dostatkach i o przymiotach syna.
Szczerba spytał o Kalenika, a na zmianę kawalerów chętnie przystał.
Odjechał tedy Hubenia pijany i szczęśliwy.
W chacie czekano go do późnej nocy.
Potem złożono długą naradę.
Sacharko urósł znowu na wielkiego człowieka.
Wesele to nielada rzecz: to dziesięć wiader wódki co najmniej; to pierogi, kiełbasa, sery; dwa tygodnie hulanki i bezczynności, zapomoga rodziny, cześć od całej wsi, sława i odznaczenie.
Dzień po dniu lat kilkadziesiąt jest monotonią szarą, brudną i nędzną; te dwa tygodnie powinny starczyć za rozkosz i szczęście na całe życie. Takie jest postanowienie od wieku.
Zeszli się kumy, krewni, przyjaciele Czechów. Klim został wybrany drużbą, bo o Ka-