Ta strona została przepisana.
Przepili do niego Szczerbowie, i znowu na podwórze wrócił, wiodąc za sobą korowajnice panny młodej.
Swacha podała im wódkę:
Zkad swacha? z Orychowa!
Czego do nas przyjechała:
Śpiewano ciągle, długo, aż wreszcie Szczerba z żoną wyszli.
Z rąk teścia, przez chustkę, wziął Sacharko wódki kieliszek, ale nie pił, bo swacha śpiewała:
Nie pij, Sacharku, pierwszego witania,
Ale zlej na grzywę konia.
Wyrośnie grzywa słuszna,
Więc Sacharko wódkę za siebie wylał, i wypił drugi dopiero kieliszek; wódka poszła z rąk do rąk.
Teraz droga do chaty była wolna.
Wniesiono przodem korowaj, za nim przez ciżbę tańczących przecisnęła się drużyna i pan młody.
Nie usiedli, stali rzędem pod piecem.
Na ławie położono dla Szczerby poduszkę i wprowadzono Tatianę.