O starodawnym, bo jak bór odwiecznym rodzie mowa tu będzie.
Ma on przodków we wszystkich wiekach i tradycyę we wszystkich szczepach ludzkości; boć nie ród to ciała, lecz duszy — nie ród lasu mieszkańców, lecz lasu miłośników, przyrody czcicieli.
Z rodu tego był poeta, co w Helladzie wyśpiewał myt Pana i Faunów, i ten co stworzył Baldura w Skandynawii, i ten ich krewniak duszny, co w obchód religijny Arjom dał Kupalną noc czarowną. I patrona swego ów ród ma, gdy ludzkość weszła w Pana Jezusowe szeregi.
Ich duszę miał, z ich rodu był słońca miłośnik i śpiewak, ptasząt i ryb kaznodzieja, wszelkiego stworzenia przyjaciel Seraficki Święty Franciszek.
Mędrców i uczonych mają w swym rodzie i pozornie teraz wchłonięci w miliony ludzkości, zachowali przecie odrębność i właściwość swych leśnych dusz.
Ogarnęły ich ziemskie przewroty, życie gorączkowe, skomplikowane warunki, materyalna walka o byt. Odsunęła ich od przyrody cywilizacya, postęp tak zwany, niszczenie natury przez rozrost przemysłu,