mam skrzydła u ciała i ducha, i wstyd mi włóczyć za sobą factotum, kiedym zdrów i młody.
Małpa! Ciągle mnie „panem hrabią“ częstuje i gorszy sie moim trybem życia. Przekonywam sie, że fagasy są niegorsi zacofańcy, konserwatyści i arystokraci od panów. I moja kompanja śmieje się z Jana. Bo nas jest cała paczka; poznaliśmy się na nilowej dahabji u katarakt, a właściwie wyszperał ich Niemirycz w Kairze. Cudotwórca: w tej najstarszej pramacierzy kultury, wynaleźć Amerykanina przemysłowca. Szwajcara malarza i Szweda uczonego. Jest nas tedy sześciu, a raczej sześcioro z Hildą. Czy długo tak razem będziemy? Oby zawsze. Sześć tygodni życia na dahabji nas zbratało. Zresztą stanowimy korporację ludzi jednako swobodnych. Siemens, Amerykanin, ma nieograniczony urlop i kredyt papy Siemensa. Förli, Szwajcar, odziedziczył po bogatej ciotce i raz pierwszy wyrwał się na swobodę. Niels Stene ma na świecie tylko siostrę, i ta mu towarzyszy, i namiętność do starych szpargałów, których mu nigdzie nie zabraknie. Zdaje mi się wreszcie, że Siemens, Förli i ja kochamy się w Hildzie, jeśli można się kochać w kobiecie, która nie flirtuje, nosi zawsze jedną popielatą suknię, słomiany kapelusz i kamasze, traktuje nas jak kolegów i skończyła uniwersytet. Tak, a jednak, gdyby Stenowie odjechali nad swój fjord daleki, ręczę, że paczkaby się rozprysła. Ale dotychczas niema o tem mowy i nie lubię nawet myśleć o tem. Ale chociaż bardzo nam z sobą dobrze, kobieta nas wiąże, i to także niezwykłe, bo przecie one zawsze kłócą. A może zresztą ja się w niej kocham? Ale, że ona nikogo z nas nie kocha, to fakt, matematycznie pewny. Mówię któregoś wieczora do Niemirycza... Bo my już mieszkamy
Strona:PL Maria Rodziewiczówna - Ragnarök.djvu/180
Ta strona została skorygowana.