Strona:PL Maria Rodziewiczówna - Ragnarök.djvu/237

Ta strona została skorygowana.
XIV.

Wśród spraw serwitutowych przyszła do Niemirycza wieść przez oficjalistów z Warszawy, że hrabia Andrzej ma się żenić. Tyle plotek i banialuk krążyło w tej sferze o chlebodawcach, że na razie nie zwrócił na to uwagi, myśląc, że pomieszano ślub hrabianki Bichety ze ślubem jej brata. Ale po niejakimś czasie natrafił na jakąś wzmiankę w gazecie: „o projektowanym związku dwóch magnackich rodów, mających zespolić zarazem dwie olbrzymie fortuny W Królestwie i w Galicji“. Nie było wymienionych nazwisk, ale go to tknęło. Księżniczka Róża miała dobra w Galicji, hrabia Franciszek także, a przybyły z głównego zarządu urzędnik opowiadał u Bratkowskich, że hrabiostwo i młody ordynat, po ślubie hrabianki, wyjechali do Krakowa.
Niemirycz nie chciał się do tego przed sobą przyznać, ale miał w duszy rozdrażnienie, upokorzenie, jak po przegranej kampanji, nudę i zniechęcenie. Pracował odruchowo, z przymusem, całą siłą woli się hamując, by nie rzucić wszystkiego, nie uwolnić się, nie potrzebować się kiedyś przecie spotkać z swym dawnym uczniem.
Pracował jednak, tylko stał się jeszcze mniej towarzyskim i coraz mniej miał miru u kobiet. I matki, i panny straciły nadzieję, że może z niego być mąż, i wnet