że powieści jej wyglądają nieraz, jak czarodziejskie bajki; że zamiast świata, pełnego niesprawiedliwości i niedoli, wprowadzają nas w promienne sfery, w których szlachetność i męztwo zawsze tryumf odnoszą; że niemało w nich błędów, przeciwnych psychologii i konsekwentności: że często występuje w nich tak zwany deus ex machina, kierujący zbyt dowolnie losami bohaterów i t. p.; że wreszcie, raz stworzony przez nią w Czertwanie typ o sile woli żelaznej, na nieszczęście zbyt rzadki, ma za wiele w jej powieściach potomstwa, co twórczości jej nadaje charakter nader jednostronny.
Prawda, że autorka „Klejnotu“, gorąco rozmiłowana w charakterach silnych, niezłomnych, z samozaparciem się, z zupełnem zapomnieniem o sobie, bojujących w imię dobra i prawdy, często je wprowadza do swych powieści: takim jest Hieronim w „Strasznym dziaduniu“, takim też Marek w „Dewajtysie“, takim Dyzma bohater młodociany w „Na wyżynach“, takim w stopniu najwyższym Szymon w „Klejnocie“, tak się wreszcie zarysowuje Kalinowski w „Magnacie“, że nic już nie powiemy o podobnych charakterach kobiecych, oraz działaczy drugorzędnych, lub hart i siłę woli na złe obracających.
Zgadzamy się na to zupełnie, że typy w tym rodzaju, co bohaterowie Rodziewiczówny, są dzisiaj w społeczeństwie naszem prawie nieznane; ale też tem wdzięczniejsi być jej powinnniśmy, że zamiast niedołężnych, samolubnych, apatycznych neurasteników, morfinistów, stawia nam przed oczyma takich ludzi, jakich właśnie nam braknie, a jakich dziś naj-
Strona:PL Maria Rodziewiczówna - Straszny dziadunio.djvu/015
Ta strona została uwierzytelniona.