Na Zwiastowanie rozstały się bydlaki z oborą, a mały Nazar z chatą.
Bydląt było siedmioro, chudych, oszerszeniałych, chwiejących się na nogach po złem przezimowaniu.
Nazar kończył dwanaście lat, wyglądał na osiem. I on był źle wyzimowany, chudy, kołtunowaty; z twarzą bezmyślną, barwy brudnego wosku od dymu kurnej chaty i nieustannej febry, nigdy nie leczonej.
Ziemia jeszcze była bezbarwną i nagą, z rzeki ledwie kry spłynęły, ale pasza się skończyła, więc bydło musiało iść na »zachody«, ratować się własnym przemysłem od śmierci głodowej.
Musiał też iść Nazar rozpoczynać od pastuszenia swój żywot chłopski.
W sobotę rano matka mu upiekła chleba na miesiąc, ojciec i bracia udzielili nauk praktycznych i upletli postołów dwie pary.
On tymczasem ze swą twarzą obrzękłą i apatyczną słuchał, słowa nie wtrącając, i bat sobie długi uplatał z »klaską« włosienną u końca.
W niedzielę spędzono bydło nad rzekę — opie-