Wyminiesz groble grzązkie, wyminiesz wydmy bezdenne, wyminiesz lasy korzeniste, a rozdroża tego nie wyminiesz, skoro ci w strony te dalekie droga wypadnie. Z zachodu czy ze wschodu, na północ czy południe objedziesz, a przecie w końcu wbiegnie ci tor na wzgórek i owo rozdroże ujrzysz przed sobą — i westchniesz. Jak nie wyminiesz doli i niedoli, jak śmierci nie obejdziesz, tak i rozstaju tego.
Krzyż na ziemi czynią drogi — główne ramię szerokie — to trakt pocztowy, boczne ramiona węższe — to jedno w bór wiedzie, drugie do wsi dalekiej.
Krzyż nad ziemią stoi — na piaszczystym wzgórku, i stoją dwa dęby rosochate — na których ten krzyż stary się oparł, bo długie lata pamięta.
Była jesień późna, kiedy to rozdroże pierwszy raz ujrzał Jasiek Czarny.
Jechał Jasiek w strony owe za chlebem, za dolą, za przyszłością.
Z boru się wydostał i w dal oczy ciekawe po-