wieku» staje się dla wielu synonimem wszystkiego najgorszego i zapominają, że ów duch może być wytworem rozmaitych wpływów, pomiędzy którymi chrześcijaństwo zajmuje niepoślednie miejsce i że przeto w nim — w duchu wieku może znaleźć się coś, co nosi na sobie znamię ducha Chrystusowego. To coś mogłoby oczywiście być w niezgodzie z urzędową w danej chwili polityką Kościoła, zmuszoną rachować się z warunkami czasu i miejsca, ale nie przestaje pomimo tego być chrześcijańskiem, może stać się bodźcem do żywszego ruchu w Kościele, kto wie, może nawet niekiedy zawierać w sobie wskazówkę jego przyszłych kierunków.
Ale utożsamianie teologii z matematyką, dowodzące ciasnoty widnokręgu, osłabia umiejętność rozróżniania odcieni myślowych i tłumiąc tem samem a nieraz i niszcząc zdolność rozumienia innych prądów i innych dusz, przepełnia człowieka pogardą i wstrętem do wszystkiego, co mu obce. Nie dziw przeto, że przedstawiciele tego kierunku zapałali nienawiścią do «ducha wieku». Ponieważ zaś ludzie, których potępił był Grzegorz XVI-ty, a którzy marzyli o możliwości porozumienia się z owym duchem, występowali pod nazwą katolików liberalnych i ponieważ później Pius IX ty napiętnował ich kierunek, jako «najzgubniejszą zarazę (pestis perniciosissima), więc stało się to dla ich przeciwników źródłem wielkiej radości i odtąd
Strona:PL Marian Zdziechowski - Pestis perniciosissima.djvu/19
Ta strona została przepisana.