szcie przeciw przypisywaniu nieomylności Głowie Kościoła, t. j. temu, który ponosi odpowiedzialność za tu, co się w nim dzieje. Te trzy powtarzające się stale i najsilniejsze pociski, wymierzane przez wrogów katolicyzmu odparł autor z tą siłą ognistą, którą daje umiłowanie Kościoła nade wszystko złączone z przeświadczeniem, że Kościół nietylko powinien być, ale i jest miłością.
I X. Bonomellego, gdy był dzieckiem uczono w szkole, że niema zbawienia poza Kościołem. «Pamiętam — opowiada on[1] — odrazę, jaką we mnie zasada ta budziła i wewnętrzną z tego powodu walkę rozumu i wiary i cierpienie moje, gdy mi nikt owej trudności usunąć z drogi nie umiał, ale pamiętam również niewysłowioną radość, którą uczułem, poznawszy rzeczywistą w tej rzeczy naukę Kościoła, według której rzeczywiście niema zbawienia poza Kościołem, lecz dla tych co wiedzą lub wiedzieć mogą, że Kościół katolicki jest jedynym prawdziwym Kościołem Chrystusa, którzy dobrowolnie z własnej winy poza Kościołem z o stają». Jakże więc źle czynią ci, co wykładając religię, zasady tej nie tłómaczą w jej całej rozciągłości! «Bóg — pisze gdzieindziej Bonomelli — nie jest i nie może być niesprawiedliwym a byłby
- ↑ «La Chiesa», str. 190.