wyprzedzić i «mam tę pociechę — dodaje[1] — że zanim jeszcze nieomylność papieża dogmatycznie określoną została, nauczałem i broniłem jej żywem słowem i w pismach wobec osób znakomitych, które jej wówczas nie uznawały».
Miłość Kościoła i niezachwiana wiara w świętość jego posłannictwa dają biskupowi krzepiącą i szczęśliwą pewność, że wiek każdy przynosi coraz lepsze urzeczywistnienie myśli Chrystusowej przez Kościół. «Wszystko wskazuje — pisze on[2], — że w tej epoce nowej, która się przed nami otwiera, a której cechę znamienną stanowi demokratyzm, Kościół spełni wielkie i płodne dzieło, stając się jeszcze doskonalszym obrazem Chrystusa, który nie gardząc możnymi i bogaczami, dawał pierwszeństwo maluczkim, pokornym, ubogim, cierpiącym...» «I sądzę, że w blizkiej przyszłości wierny powołaniu swemu Kościół zdobędzie siłę i wpływ, jakiego może dotąd nigdy nie miał, bo i warunki wśród których żyjemy, nie były jeszcze nigdy widziane. Z ludu wyszedłszy wraz z Chrystusem i apostołami, Kościół powoli, z konieczności rzeczy i wskutek ewolucyi naturalnej, wznosił się coraz wyżej i wchodził w środowiska dworów monarszych, aby nimi kierować i powstrzymywać w zapędach złego; dziś schodzi on znowu pomię-