Strona:PL Marian Zdziechowski - Pestis perniciosissima.djvu/6

Ta strona została skorygowana.
PRZEDMOWA.


Kwestye religijne nie istnieją u nas. Jedni wierzą ślepo, nie zastanawiając się nad tem, w co im wierzyć każą; inni zachowują wobec religii, jako rzeczy potrzebnej dla żon, dla dzieci, dla służby, wyniośle protekcyjną życzliwość; inni wreszcie już przeszli nad religią do porządku, poczytując ją za przestarzały zabobon. Na takim gruncie religia, która jest sprawą nietylko najważniejszą, ale jedyną rzeczywiście ważną, obfitego plonu wydać nie może. U jednych trzeba ją pogłębić, a drugich do niej pociągnąć. Tą myślą kierując się, pisałem szkic niniejszy w przeświadczeniu, że jeden z pierwszych wpuszczam do życia naszego i literatury powiew z dziedziny współczesnych kierunków myśli katolickiej.
Tymczasem wyszły, gdy już rozprawka moja była w druku, trzy prace, wiążące się z nią pokrewieństwem treści. Są to: broszura X. F. Miesz-