żnym, bezwzględnym, stanowiącym prawo moralne. Autonomizm dał początek wszystkim indywidualistycznym prądom wieku, które swój najjaskrawszy wyraz znalazły w szale zuchwałych marzeń Nietzschego, gdy ten na tronie Boskim postawiwszy nadczłowieka, z całą świadomością uczcił w nim Antychrysta. Indywidualistycznego ducha wieku trafnie określa Weiss wyrazem egoteizm i spór Kościoła z tym egoteizmem streszcza w pytaniu, czy człowiek nowoczesny jest w stanie wyrzec się samego siebie, czyli samoubustwienia. Niestety, wszystko świadczy, że nie. A zatem «groźbę dla Kościoła, istotę niebezpieczeństwa religijnego, przed którem drży autor, stanowi ów człowiek nowoczesny, autokrata, który sam sobie jest panem, sam sobie celem, sam sobie Bogiem[1]». Pomiędzy modernizmem we wszystkich jego postaciach a Kościołem rozwarła się przepaść i «po obu jej stronach panuje inny język, inny sposób myślenia, inna logika; te same rzeczy widzą w innem świetle i innych kształtach» [2]. A zatem szukać zgody między Kościołem a duchem wieku to znaczy: «wiernych Kościołowi drażnić, słabych i chwiejnych psuć, niedowiarków w obłędzie wzmacniać, a samych siebie wystawiać na najgroźniej-
Strona:PL Marian Zdziechowski - Pestis perniciosissima.djvu/71
Ta strona została przepisana.