ognia są słowa X. Weissa, gdy patrząc na spustoszenia dokonywane przez ducha niewiary, wylicza olbrzymie i chwalebne zadania, które dziś mają przed sobą kapłani i obrońcy religii i Kościoła. «Czasy nasze żądają życia, nowego, silnego życia — więc wejścia w głąb religii, w niezmienne tęsknoty serca, w ogrom potrzeb życia publicznego — ratowania dusz w ich beznadziejnej walce o wyzwolenie się z nędzy wewnętrznej, odnowienia nadziei zgubionych i upadłego męstwa, obudzenia zanikającej siły do poświęceń, wzniesienia do Boga i zjednoczenia z Nim — punktem środkowym życia, jedynem źródłem pokoju!!«[1]. Ale zapatrzenie się we wszystko złe, — które wiek niesie, czyni go ślepym na inne zjawiska życia, a zaślepienie to jest w najściślejszym związku z tym absolutyzmem umysłowym, który z siłą większą lub mniejszą ogarnia każdego człowieka przeświadczonego, że jest w posiadaniu prawdy, obejmującej ten lub inny zakres życia, a najsilniej ogarnia kapłanów, jako posiadaczy prawdy najwyższej, absolutnej. Z absolutyzmem idzie wyłączność, rzucająca pytanie — z Bogiem czy przeciw Bogu, z Kościołem Boga czy przeciw Kościołowi, a stąd anathema sit, kto okiem krytycznem patrzy na Kościół i tem osłabia jego powagę. Ludzie tego typu co X. Weiss, przejęci ideą Kościoła wojującego, czyli otoczo-
- ↑ Ib., str. 498.