niż gwiaździste niebo, mówi o Bogu sumienie, tem głębiej spojrzą oni w sumienia swoje i innych, tem rozleglej obejmą życie, tem łatwiej dokona się w ich zapatrywaniach zwycięstwo ducha nad literą i tem wspanialej szerzyć się pocznie w Kościele, a przez Kościół w świecie oddawanie Bogu czci w duchu i prawdzie czyli owa Verinnerlichung życia kościelnego, samo przeczucie które; «otwiera przed okiem nieskończone a wspaniałe perspektywy», jak się wyraził w liście do mnie głęboki filozof-protestant Rudolf Eucken — owa Verinnerlichung, której nie waha się stawiać za ideał nawet X. Weiss[1].
A jednak drży on przed wszelką innowacyą apologetyczną. Więc na poparcie twierdzeń powyższych przytoczę świadka tak niepodejrzanego, tak dalekiego od liberalizmu jak F. Brunetiére. Jest to umysł trzeźwy, nie podlegający podszeptom marzenia, dogmatyczny i despotyczny. Znaczną część życia spędził po za Kościołem. Do Kościoła zbliżył się i poddał się jemu dopiero w ostatnich latach. Ale nie przywiodły go tam żadne tęsknoty serdeczne, żadne sny o jakimś lepszym nadświatowym bycie. Walcząc całe życie z zataczającą coraz dalsze kręgi anarchią umysłów, doszedł wkońcu do przekonania o konieczności przeciwstawienia rozhukanym wybrykom wolności jakiejś
- ↑ »Die relig. Gefahr«, str. 489.