kory, tyranii, żywiołowego pociągu wreszcie, wszystko to skrzy się i migoce w jego misternym, sztucznym, a mimo to ciepłym i żywym dyalogu, a kolejna gra tych odcieni, ich zazębianie się o siebie, ich nieuchronna konsekwencya, stanowią jedyną prawie akcyę jego sztuki. Zapewne, jest to jedynie owa drobniejsza moneta miłości; ale w tem właśnie, Marivaux, rozzuwając swych bohaterów z konwencyonalnego koturnu, otworzy nowe drogi problemom psychologii komedyowej. Teatr ten byłby miłą błahostką towarzyską, gdyby poza tym wdzięcznym świegotem nie kryło się głębokie i bezwzględne spojrzenie w tajemnice serca ludzkiego. Marivaux zna i widzi w niem też same elementy, które pod innem piórem obracają się w krwawe dramata; ale on sam, dzięki uroczej naturze swego talentu, woli wić z nich girlandy kwiatów.
Któryś z głębiej patrzących krytyków powiedział, że, w pewnych momentach, Racine i Marivaux to niemal jedno. I to jest prawda. Weźmy naprzykład sytuacyę Sylwii w owych niezrównanych Igraszkach trafu i miłości. Kiedy, przedzierzgnięta w pokojówkę a nic nie wiedząc o analogicznem przebraniu Doranta, uczuwa coraz potężniejszy, nieprzeparty pociąg do lokaja swego zalotnika, czyż to, co musi się dziać w sercu tej hardej panny, nie może stanąć obok uczuć Fedry gorejącej występną miłością dla pasierba? Fedra,
Strona:PL Marivaux - Komedye.djvu/020
Ta strona została skorygowana.