Strona:PL Marivaux - Komedye.djvu/060

Ta strona została uwierzytelniona.

WRÓŻKA, w gniewie. Ty śmiesz mi się sprzeciwiać! Przybywajcie duchy piekielne, okujcie ją i powleczcie na najokrutniejsze męczarnie.

(Duchy wchodzą).

SYLWIA, płacząc. Czy pani ma sumienie żądać odemnie rzeczy niemożliwej?
WRÓŻKA, do duchów. Idźcie pochwycić niewdzięcznika, którego ona kocha i zadajcie mu śmierć w jej oczach.
SYLWIA. Śmierć! Och, pani wróżko, niech go pani tylko każe przyprowadzić; powiem mu, że go nienawidzę i przyrzekam, że ani trochę nie będę płakać; zanadto go kocham na to.
WRÓŻKA. Jeśli uronisz bodaj jednę łzę, jeśli nie zachowasz się spokojnie, zgubiony jest, i ty także. (Do duchów). Zdejmcie jej kajdany. (Do Sylwii). Skoro się z nim rozmówisz, każę cię odprowadzić do domu, o ile będę z ciebie zadowolona. Nadchodzi, pozostań tutaj.


SCENA XVIII. ARLEKIN, SYLWIA, TRYWELIN.

SYLWIA, przez chwilę sama. Przestańmy płakać, aby mój miły nie myślał, że go kocham. Biedne dziecko! toby znaczyło zabić go własnemi rękami. Och! przeklęta wróżka! Ale otrzyjmy łzy; nadchodzi.