Strona:PL Marja Gerson-Dąbrowska - Polscy Artyści.pdf/21

Ta strona została przepisana.
—   17   —

szej Panny. Taki maleńki, śmieszny człowieczek, niby karzełek jakiś. I nie przypuszczajmy, że to nieumiejętność malarza takim go zrobiła. Bynajmniej! Umyślnie przedstawiano tak ludzkie postacie, chcąc w ten sposób uwydatnić ich małość, ich pokorę wobec postaci boskich.
Taki to już był zwyczaj, taka moda, od której nikt odstąpić nie mógł.
Nie mógł! Czemu nie mógł? Wszakże każdy, jak chce, maluje i tworzy, a i tam, na zachodzie, każdy z artystów odmiennie malował, inaczej, niż jego koledzy artyści?
Otóż doprawdy nie mógł malarz polski tych czasów być sobą i tworzyć, jak chciał, a było to dlatego, iż każdy musiał należeć do cech u czyli zgromadzenia malarzy i prawami cechu tak był skrępowany, że nic samodzielnego nie wolno mu było stworzyć. Taki cech wyznaczał każdemu pracę, określał jej granice, rodzaj, treść, i wyłamać się z tego nie podobne było pod grozą kary wyłączenia z cechu i różnych innych przykrości. Majstrowie cechowi żelazną ręką trzymali czeladź swoją, sztuka stawała się rzemiosłem, a artyści, choćby i zdolni, nie śmieli pendzlem ruszyć inaczej, jak w sposób, przez pana majstra przepisany.
Są też w ustawach cechowych różne zastrzeżenia, jako że ma swoje lata nauki odbyć, jako że „nikt zostający w nauce nie ma się żenić“, jako, że „żadnemu partaczowi niema być wolno robić w mieście lub gdziekolwiekby przebywał“, „żaden towa-