Weźcie mnie, zróbcie ze mną, co wola wasza. Chętnie zdejmę z bark moich to nazbyt zaiste ciężkie bremię[1]. Dla was na siebie je wziąłem — dla was je z siebie składam. Niech zgaśnie imperatorski blask mego dla dobra narodu panowania, skoro ład, będący mojem dziełem, przez was obrócony w niwecz, leży oto u nóg waszych zdeptany i opluty, jak tego sami chcieliście.
Jednogłośnie skazał naród cesarza i socyaldemokratę na dożywotnie wykluczenie z gminy zgrupowanej dokoła kościoła lub na dożywotnie również ciężkie roboty w charakterze galerników na łodzi rybackiej — co będą woleli.
Najbliższego dnia naród zgromadził się ponownie, zawiesił napowrót flagę angielską na żerdzi, wprowadził z powrotem na ojczystą ziemię wielkobrytańską tyranię, redukując zarazem stan szlachecki do jego pierwotnej liczby, poczem skupił całą swoją uwagę na spustoszonych i zaniedbanych polach, na wskrzeszeniu starych, pożytecznych rzemiosł i starej, nieprzesadzonej, pokrzepiającej serca nabożności. Ekscesarz zwrócił zaginiony rękopis prawa domowego, przyznając się, że to on sam go był świsnął, wszakże nie aby na sławę czyjąś rzucić cień, lecz w interesie swoich rozległych planów politycznych. Dawny naczelnik narodu odzyskał swoją godność i swój skonfiskowany majątek.
Po dojrzałym namyśle ekscesarz i socyalny demokrata przenieśli dożywotnie wykluczenie z gminy
- ↑ Błąd w druku; powinno być – brzemię.