dził.“ Czyś, chłopcze, porachował te świnie? „Wszystkie — z wyjątkiem jednej — brzmiała odpowiedź, gdyż ta jedna tak się w kółko kręciła, że jej porachować nie mogłem.“ Młody człowiek, wzięty do wojska, błaga o uwolnienie, ze względu, że jest jedynym synem wdowy, która go utrzymuje.
Humor amerykański zasadza się po większej części na mieszaninie rzeczy arcy poważnych z zabawnemi, na fałszu bijącym w oczy, który za prawdę uchodzić pragnie, lub na prawdzie upowszechnionej i pospolitej, która ma pretensyę do nowości. Kochają się też w takich porównaniach i zwrotach, które są zabawne przez niespodziankę zawartą w ostatnich paru wyrazach.
„Statek tak lekki, że można nim żeglować... po rosie. „Ów człowiek był tak ciężki, że cień jego spadłszy na chłopca... zabił go.
Albo taki napis na nagrobku żony:
Tu, pod tym żona moja pochowana głazem!
Teraz ona w spokoju — a i ja zarazem!...
Dowcip amerykański ma trzy korzenie główne, wyrastające z charakteru narodowego i ściśle związane z pierwszą historyą Amerykanów.
Na pierwszym planie stoi kolizya pomiędzy interesem a bogobojnością; jest to źródło obfite komedyi dla cudzoziemców. Ci pierwsi ojcowie emigranci, którzy wyszli dla zdobycia nowego świata i wytworzenia nowej cywilizacyi, tak byli przezorni wielce, jak pobożni.
Będąc nawet męczennikami idei relłgiinych. wcielali się w stronę praktyczną życia rzeczywistego,
— Janie — mówi pobożny handlarz amerykański — czyś pomieszał piasek z cukrem? — Tak, panie. — Dodałeś słoniny do masła? — Tak, panie. — Pomączyłeś imbier? — Tak, panie. — No, to idź do pacierza.
Satyra Irvinga, wymierzona przeciwko prawni-