Strona:PL Mark Twain - Przygody Hucka 01.djvu/148

Ta strona została uwierzytelniona.

rami: „Ach! Ach! Niestety! Czy Już Cię Nigdy Nie Zobaczę!“ Drugi obraz przedstawiał młodą osobę z włosami podczesanemi wysoko i zebranemi na samym czubku głowy, naokoło grzebienia, który wyglądał, jak tylna poręcz krzesła. Płakała rzewnie, kryjąc całą twarz i oczy w chustkę, którą trzymała w jednej ręce. Na drugiej leżał na wznak, z nóżkami wyciągniętemi do góry, ptaszek nieżywy, a pod obrazem napis: „Ach! Ach! Niestety! Nigdy Już Nie Usłyszę Twego Wdzięcznego Świergotu!“
Jeszcze jeden był obraz: młoda osoba stała w oknie i patrzyła na księżyc; po twarzy jej płynęły łzy rzęsiste; w jednej ręce trzymała list otwarty, z przełamaną na pół pieczęcią czarną, drugą zaś przyciskała do ust medalion na łańcuszku. Napis brzmiał: „Ach! Ach! Niestety! Odszedłeś-Że? Tak!!! Odszedłeś!!!“ Sądzę, że to były śliczne obrazy, ale nie umiałem poznać się na nich, bo gdym był nieswój, a spojrzałem na nie, zaraz mnie mdliło. Wszyscy żałowali, że umarła przed ukończeniem wielu innych obrazów takiejże treści, ale i z tego, co już zrobiła, mógł każdy osądzić, jaką stratę poniosła rodzina przez śmierć panienki z takim talentem. Mnie się zdaje, że przy takiem usposobieniu powinna być w grobie weselsza. Właśnie podczas pracy nad największym, jak mówili, obrazem, nagle zachorowawszy, co rano i wieczór prosiła Boga: „o życie, dopóki obrazu nie skończy“. Pan Bóg wszakże nie chciał na to pozwolić. Obraz ów miał wyobrażać młodą osobę w długiej, białej sukni, stojącą na poręczy mostu i gotową do skoku. Rozpuszczone włosy spadają niżej pasa, a ona patrzy na księżyc, łzy