Strona:PL Mark Twain - Przygody Hucka 02.djvu/047

Ta strona została uwierzytelniona.
ROZDZIAŁ VI.

W drogę! — „A, niegodziwiec!” — Król Jaki-Taki. — Marya-Janina wychodzi z domu. — Pożegnanie Huck’a z Maryą-Janiną. — Skrupuły. — Nowi bracia.

Gdy przyszła pora wstawania, odziałem się i zszedłem na dół. Przechodząc koło pokoju panienek, przez drzwi otwarte spostrzegłem Maryę-Janinę klęczącą przy swoim kufrze, przygotowanym do drogi do Anglii! Zamiast jednak pakować rzeczy, przysiadła przed kufrem i twarz zakrywszy rękoma, tak płakała, jakby jej serce pęknąć miało. Silnie wzruszony, wchodzę i mówię:
— Panienka nie może patrzeć, jak ludzie płaczą i ja nie mogę. To jest... czasem nie mogę... jak kiedy... Niech mi panienka powie, dlaczego płacze?
Powiedziała. Jak pomyślałem, tak było! Płakała z żalu nad murzynami. Całą przyjemność podróży do Anglii psuła jej myśl o ich niedoli. Nigdy, nigdy nie potrafi czuć się szczęśliwą, wiedząc, że ta biedna matka na zawsze z dziećmi rozłączona, że już ich nigdy nie zobaczy... Łkając coraz rzewniej, łamała ręce z rozpaczy:
— Ach! nie mogę... nie mogę myśleć o tem, że oni się już nigdy nie zobaczą.
— Nie! — powiadam — zobaczą się i to nie dalej jak za dwa tygodnie. Z pewnością się zobaczą!
Masz tobie! Anim wiedział, kiedy mi się wy-