Strona:PL Mark Twain - Przygody Hucka 02.djvu/064

Ta strona została uwierzytelniona.

ślałem więc sobie, że przycisnęli nas do muru nie na żarty i to na samym początku. Ale król, przybierając wyraz prawdziwego zmartwienia, odpowiada spokojnie:
— Panowie, z całej duszy pragnąłbym, żeby owe nieszczęsne pieniądze tu były, bo najmniejszego nie mam zamiaru stawiać jakichkolwiek przeszkód do uczciwego rozjaśnienia tak ważnej sprawy. Ale, niestety, pieniądze o których mowa, już zniknęły. Możecie pójść i naocznie przekonać się o tem.
— Gdzież są zatem?
— Alboż ja wiem? Siostrzenica moja dała mi je do schowania; wziąwszy je ukryłem w słomie swego siennika, nie chcąc odnosić ich do banku na te dni kilka, któreśmy tu mieli zabawić. Nieprzyzwyczajony do służby murzyńskiej, przypuszczając, że jest ona równie uczciwą, jak angielska, uważałem schowanie w sienniku za bezpieczne. Murzyni skradli jednak pieniądze zaraz nazajutrz, gdym zszedł na dół, a ponieważ sprzedawałem ich, nic jeszcze nie wiedząc o popełnionej kradzieży, unieśli więc łup swój z sobą. Obecny tu mój służący może potwierdzić te słowa.
Doktór, oraz kilku innych mruknęło: „Kłamstwo!“ i widoczną było rzeczą, że nikt nie wierzył królowi. Jeden z obecnych zapytał mnie, czym przyłapał murzynów na kradzieży. Odpowiedziałem, że widziałem tylko, jak się rano z pokoju wymykali i byłem pewny, że to czynili z obawy przed moim panem, który mógł się na nich gniewać za przebudzenie.
Wtem zwraca się ku mnie doktor i pyta: