Strona:PL Mark Twain - Przygody Hucka 02.djvu/120

Ta strona została uwierzytelniona.

cznika, co od swoich państwa ucieka, zarazbym go powiesił.
Gdy zaś murzyn podszedł do drzwi, żeby obejrzeć pieniążek i zębami spróbawać, czy dobry, szepnął Jim’owi do ucha:
— Udawaj, że nas nie znasz. A jeżeli w nocy usłyszysz, że ktoś kopie, siedź cicho, bo to my. Zrobimy podkop i będziesz wolny.
Po tych słowach wyszliśmy z budy.





ROZDZIAŁ XIII.

Zgryzoty Tomka. — Tomek łamie sobie głowę. — Kiedy wolno kraść. — Głęboki podkop.

Na pogawędce rannej pośród lasu Tomek mówił, że trzeba nam koniecznie mieć trochę światła, gdyż kopać pociemku nie można. Radziłem dostać latarnię, ale on się na to nie zgodził, twierdząc, że latarnia daje za wiele światła, które zdradzić nas może. Mieliśmy więc poszukać pewnego gatunku drzewa, którego próchno, położone w miejscu zupełnie ciemnem, wydaje blask żywy, lecz nie rażący.
Zrobiwszy zapas tego drzewa i ukrywszy je w chwastach, rosnącycych pod ogrodzeniem, usiedliśmy dla odpoczynku i pogawędki.
— E! co to za robota! — rzecze Tomek, wielce