ci być bardzo ostrożnym! Gdy tu wejdziemy, zaraz się od nas odwróć tyłem; niosąc miskę z pierogiem, nie zaglądaj do niej, niech cię Bóg broni. Nie patrz także na Jim’a, gdy miskę do rąk weźmie, bo się może zdarzyć nieszczęście. Przedewszystkiem zaś nie dotykaj wcale tych rzeczy, które dla strachów będą przygotowane.
— Nie dotykać? Jabym ich miał dotknąć? Co też panicz mówi? Za żadne skarby!
Potrzebując różnych rzeczy do wykonania ułożonego planu, pobiegliśmy na mały tylny dziedzińczyk, gdzie rzucano znoszone obuwie, ubranie zdarte, szkło potłuczone, naczynia kuchenne blaszane i żelazne, naczynia przez rdzę zjedzone i tym podobne graty. Przetrząsnąwszy je, znaleźliśmy podziurawioną miednicę blaszaną, w której po zatkaniu dziur mieliśmy pieróg przygotować.
Tomek, znalazłszy parę nowych, dobrze zaostrzonych ćwieków, podniósł je z radością, mówiąc, że przydadzą się Jim’owi do wyrycia na ścianie swego nazwiska i historyi swych cierpień. Zaraz też Tomek wsunął do bocznej kieszeni fartuszka cioci jeden ćwiek, drugi zaś zatknęliśmy wujowi za wstąż-