Strona:PL Mark Twain - Przygody Hucka 02.djvu/144

Ta strona została uwierzytelniona.

dawnych. Tak tedy Jim posiadał wszystko, co porządnemu więźniowi było potrzebne. Zostawszy sam, rozłamał pieróg, drabinę ukrył w sienniku, na jednym z cynowych talerzy wydrapał trochę kresek i kółek i wyrzucił talerz przez okno.





ROZDZIAŁ XXII.

Nowy kłopot. — „Martwy głaz.“ — Przyjaciel samotnika. — Uroczy kwiat.

Okropnie dużo roboty mieliśmy z piłą i z piórami; sam Tomek przyznawał, że napis będzie najprostszy, jaki być może: nie wyryty na ścianie, ale zaledwie wydrapany. Był jednak niezbędny podług Tomka.
Więc gdy Jim i ja mordowaliśmy się nad zaostrzeniem piór, które on robił z kawałków połamanego lichtarza, ja zaś z łyżeczki, Tomek zaczął układać napisy, któremi wyrazić miał Jim swoje cierpienia. Że jednak Jim nie znał liter, Tomek zafrasowany postanowił litery sam nakreślić węglem, resztę zaś miał Jim wykonać. Myślałem, że tego wystarczy, aż Tomek woła:
— Zapomniałem o najważniejszem: napis nie może być ryty na deskach, ściany więzienia muszą być z kamienia, a jęki więźnia obijać się mogą tylko o głazy martwe, nieczułe. Postaramy się o głaz.
— Już wiem! Trzeba przynieść kamień, a przy