Strona:PL Mark Twain - Yankes na dworze króla Artura.pdf/113

Ta strona została przepisana.

dzikiego przerażenia. Małe dziecko spało na jej kolanach. Kiedyśmy weszli i przystanęli na progu, kat obracał koło maszyny. Równocześnie rozległ się przeraźliwy jęk torturowanego i kobiety. Ja również nie powstrzymałem się od okrzyku zgrozy i kat wypuścił koło, nie oglądając się na drzwi. Nie mogłem dłużej znieść tego widowiska, które mnie mogło zabić. Poprosiłem królową o pozwolenie dojścia do przestępcy i pomówienia z nim sam na sam.
Gdy się zaczęła sprzeczać, powiedziałem jej, że nie chciałbym jej robić przykrości w obecności podwładnych, lecz będę jednak obstawał przy swojem. Jestem tu przedstawicielem króla Artura i mówię w jego imieniu. Wtedy Morgan le Fay zrozumiała, iż musi mi być posłuszna. Z wielką przykrością połknęła tę pigułkę i odeszła na stronę, dalej nawet, niż trzeba było. Miałem właśnie zamiar powołać się na rozkaz królowej, lecz uprzedziła mnie powiedziawszy: „Róbcie, co wam rozkaże ten sir. To jest sam Patron“. Nazwa moja i tutaj miała magiczne działanie. Straż królowej posłusznie wyszła wślad za swoją panią z płonącemi pochodniami, budząc echo drzemiących korytarzy miarowym odgłosem oddalających się kroków. Zdjąłem więźnia z ramy i ułożyłem na łożu, potem wymyłem i opatrzyłem rany oraz dałem mu wina. Kobieta podpełzła bliżej i spoglądała na nas z miłością, lecz równocześnie z obawą, jakby się lękając, że ją odepchnę. Spróbowała nawet dotknąć ręką czoła męża, lecz natychmiast ze strachem odskoczyła, gdy tylko na nią niechcący spojrzałem. Jaką głęboką litość wzbudzał ten obraz!
— Ależ na Boga popieść go, jeżeli chcesz — zwróciłem się do kobiety „nie bój się niczego, nie zwracaj na mnie uwagi!“ Kobieta spojrzała na mnie z wdzięcznością zamęczonego zwierzęcia, które rozumie, że tym razem nie chcą mu zrobić nic złego. Wypuściwszy dziecko z rąk, schyliła się ku mężowi, przytuliła się do niego,