Strona:PL Mark Twain - Yankes na dworze króla Artura.pdf/12

Ta strona została skorygowana.

Pewnego razu, gdyśmy pod wodzą wynajętego przewodnika zaznajamiali się z historycznemi pamiątkami zamku, znajomy mój zapytał mnie najspokojniej w świecie, tak jak ludzie pytają zazwyczaj o pogodę:
— Czy słyszał pan coś o wędrówce dusz, o przenoszeniu się epok i ludzi?
Odpowiedziałem, że bardzo mało, nic prawie. Miałem wrażenie, że pogrążony w zadumie nie słyszał, co mu odpowiedziałem i czy mu odpowiedziałem wogóle. Milczenie, które nastąpiło, przerwał monotonny głos naszego przewodnika:
— Starożytna zbroja, pochodząca z szóstego stulecia, z czasów króla Artura i Okrągłego Stołu. Jak przypuszczają, zbroja należała do rycerza sir Sagramora le Desirousa. Niech Państwo zwrócą uwagę na okrągły otwór z lewej strony. Co do pochodzenia otworu nie mamy ścisłych wiadomości. Należy sądzić, że jest to późniejszy ślad po kuli któregoś z żołnierzy kromwellowskich.
Znajomy mój uśmiechnął się, — nie naszym zwykłym uśmiechem, lecz tak, jak się uśmiechano zapewne wiele, wiele lat temu, — i mruknął, jakgdyby mówiąc do siebie:
— Gadaj pan zdrów! Ja widziałem, jak powstał ten otwór. — I po chwili milczenia dodał: — Sam go zrobiłem.
Zanim przyszedłem do siebie po tem dziwacznem oświadczeniu, już go nie było.
Cały ten wieczór spędziłem przy kominku, ozdobionym warwickskim herbem, zatopiony w marzeniach o zamierzchłych czasach, przysłuchując się wyciu wiatru w kominie i szemraniu deszczu, ściekającego kroplami po szybach. Od czasu do czasu zaglądałem do książki starego sir Tomasza Malory i rozkoszowałem