watną drogą, nie wychodząc poza ciasne granice jakie mu warunki bytu zakreśliły, — nic więc dziwnego, że wreszcie upada w walce. Zdaje się on nie odnajdywać w samym sobie rewolucyjnej wielkości, ani módz wydobyć nowej energii z nowych związków, dopóki wszystkie klasy, z któremi walczył w czerwcu, nie legną trupem obok niego. Ale ulega on przynajmniej z honorami w wielkiej historycznej walce, nietylko Francyja, lecz cała Europa drży przed czerwcowem trzęsieniem ziemi, podczas kiedy następujące za tem rozgromy klas wyższych tak mało kosztowały wysiłku, że potrzeba było bezczelnej przesady ze strony zwyciężającej partyi, aby mogły wogóle uchodzić za wypadki historyczne i staja się tem sromotniejszemi, im dalej partyja zwyciężona stoi od proletaryjatu.
Porażka czerwcowych powstańców przygotowała, zrównała wprawdzie grunt, na którym mogła być założoną i zbudowaną mieszczańska rzeczpospolita; ale wskazała ona zarazem, że chodzi w Europie o inne kwestyje, jak o pytanie: „rzeczpospolita czy monarchija?“ Wyjaśniła ona, że rzeczpospolita burżuazyjna, to nieokiełzany despotyzm jednej klasy nad wszystkiemi innemi. Dowiodła, że w krajach ze starą cywilizacyją, z wyraźną odrębnością klas, wobec współczesnych warunków produkcyi i umysłowej świadomości, wytworzonej przez wiekową pracę wszystkich przekazanych idej, rzeczpospolita oznacza wogóle tylko polityczną formę przewrotu w mieszczańskiem społeczeństwie, nie stała zaś formę jego istnienia, jak np. w Stanach Zjednoczonych Ameryki północnej, gdzie istnieją już wprawdzie klasy, ale nieskonsolidowane jeszcze klasy, które w ciągłym ruchu wciąż zmieniają swe składowe części i odstępują je sobie wzajemnie, gdzie nowoczesne środki produkcyi zamiast być przyczyną ciągłego przeludnienia, zastępują raczej względny brak głów i rąk i gdzie nareszcie gorączkowo - młodzieńczy ruch materyjalnej produkcyi, który zdobywać sobie musi świat nowy, nie ma ani czasu, ani chęci do walki ze starym światem upiorów.
Wszystkie klasy i partyje złączyły się podczas dni czerwcowych w jednę partyię porzadku przeciwko proletaryjatowi, jako partyi anarchii, socyjalizmu, komunizmu. „Zbawiły“ one społeczeństwo od jego wrogów. Rozdały parole starego społeczeństwa: „własność, familija, religija, porządek“, jako hasła swemu wojsku, zawoławszy do kontrrewolucyjnych krzyżowców: „Pod tym znakiem
zwyciężysz!“
Od tej chwili, z licznych partyj, które pod tym znakiem zgromadziły się przeciwko czerwcowym powstańcom , skoro tylko stara się opanować we własnym klasowym interesie rewolucyjny plac boju, ustąpić musi przed okrzykiem: „własność, rodzina, religija, porządek.“ A społeczeństwo tyle razy uratowanem zostaje, ile razy ścieśni się koło panujących w niem jednostek, ilekroć razy interes osobisty zwycięża dążenia ogólniejsze.
Wszelkie żądanie najprostszej mieszczańskiej reformy finansowej zwykłego liberalizmu, republikanizinu, polegającego wyłącznie na formach najtrywialniejszej demokracyi, bywa karane, jako „zamach na społeczeństwo“ i napiętnowane mianem „socyjalizmu.“ Nakoniec sami arcykapłani „religii i porządku“ padają ofiarą losu; zrzucają
Strona:PL Marks - Pisma pomniejsze 2.djvu/13
Ta strona została przepisana.