na marginesie, że jest ona bezgraniczna o tyle, o ile nie ograniczają jej „równe prawa innych i bezpieczeństwo publiczne“, albo też „prawa“, które właśnie w owej harmonii pośredniczyć maja. Np.: „obywatele mają prawo do tworzenia stowarzyszeń i urządzania zebrań z charakterem spokojnym i bez broni, mogą podawać petycyje i wyrażać swe zdanie za pośrednictwem prasy, albo w jakikolwiek inny sposób. Korzystanie z tych praw podlega jedynie ograniczeniu przez równe prawa drugich i względy ogólnego bezpieczeństwa.“ [Rozd. II francuskiej konstytucyi, §8].
„Nauczanie jest swobodnem. Wolności nauczania używać można w warunkach, ustanowionych przez prawo i pod najwyższym dozorem państwa“ [§ 9]. „Mieszkanie każdego obywatela jest nienaruszalnem, wyjąwszy w formach, przepisanych przez prawo“ [Rozd. I, § 3] itd. itd. Konstytucyja wskazuje przeto ciągle na przyszłe organiczne prawa, które mają wypełnić owe uwagi na marginesie i w taki sposób uregulować korzystanie z owych nieograniczonych swobód, aby nie weszły one w kolizyję jedne z drugiemi, ani z ogólnem bezpieczeństwem. Później przyjaciele porządku powołali do życia organiczne prawa, które tak uregulowały owe swobody, że w korzystaniu z nich nie przeszkadzają burżuazyi prawa klas innych. Ilekroć burżuazyja zupełnie zabraniała korzystać innym klasom z tych swobód, albo nadawała takowe pod rozmaitymi warunkami prawnymi, z których każdy nie był wolny od kruczków i sideł policyjnych, robiła to zawsze jedynie w interesie „ogólnego bezpieczeństwa“, to jest burżuazyi, jak tego żąda konstytucyja. Obie strony maja przeto później zupełne prawo powoływania się na konstytucyję. Zarówno przyjaciele porządku, którzy zburzyli owe wolności, jak i demokraci, którzy je przywrócić chcieli, znaleźli dla siebie usprawiedliwienie w konstytucyi. Każdy bowiem paragraf takowej zawiera własną antytezę, własną izbę lordów i izbę gmin, czyli we właściwej swej treści swobodę, na marginesie zaś zniesienie swobody. Dopóki przeto nazwa swobody była szanowaną, dopóki tylko nie wprowadzano w czyn pojęcia swobody, oczywiście na prawnej drodze, istniała nienaruszona wolność w konstytucyi, w rzeczywistości jednak zabito ją jeszcze podczas uchwał parlamentarnych.
Tak zręcznie opancerzona konstytucyja miała jednakże achilesową piętę, gdzie można ją było zranić. Co gorzej, nie była to pięta, ale głowa, a raczej dwie głowy, stojące na jej czele: zgromadzenie prawodawcze z jednej strony, prezydent z drugiej. Przeglądając konstytucyję, widzimy, że jedynie te paragrafy, w których określony jest stosunek prezydenta do zebrania prawodawczego, są pozytywne, nie zawierają w sobie sprzeczności i nie dają się przekręcić. Chodziło tu bowiem republikańskiej burżuazyi o własną obronę. §§ 45—70 konstytucyi tak są zredagowane, że zgromadzenie narodowe ma prawo usunąć prezydenta konstytucyjnie, prezydent natomiast wbrew konstytucyi rozwiązać je może. W ten sposób konstytucyja uświęca nietylko na wzór charty z 1830 r. podział władzy, lecz rozszerza go, stwarzając przeciwieństwo niemożliwe do zniesienia. Gra władz konstytucyjnych, jak nazywał Guizot parlamentarne utarczki prawodawczej i wykonawczej władzy, w konstytucyi 1848 — go roku prowadzi wciąż va
Strona:PL Marks - Pisma pomniejsze 2.djvu/16
Ta strona została przepisana.