z reprezentantów partyi porządku honor ten nie spotkał. Zdawało się tedy 29 maja 1849 r., że Montagne, zważywszy na nieuniknione wzajemne starcia wśród rojalistów i partyi porządku z Bonapartym — ma przed sobą wszelkie widoki powodzenia. We dwa tygodnie później straciła ona wszystko, nie wyłączając honoru.
Zanim przystąpimy do rozbioru następnej historyi parlamentarnej, uważamy za stosowne poczynić kilka uwag, ażeby uniknąć zwykłych złudzeń, tyczących się charakteru epoki, która się zajmujemy. Z demokratycznego punktu widzenia, w całym okresie prawodawczego zgromadzenia narodowego widzimy to samo, co i w okresie konstytucyjnym, i tu i tam główną sprawą jest zwyczajna walka między republikanami i rojalistami. Ruch zaś sam streszczają demokraci w jednem haśle: „reakcyja“ — noc, w której wszystkie koty są szare i która pozwala recytować właściwe im i stróżom nocnym trywialności. I rzeczywiście, na pierwszy rzut oka widać w partyi porządku zlepek różnych rojalistycznych frakcyj, z których każda pragnąc posadzić na tron swego pretendenta a wykluczyć kandydata przeciwnej partyi, intryguje przeciw współzawodniczkom, a równocześnie łączy się z niemi we wspólnej nienawiści i wspólnych zaczepkach przeciwko „rzeczypospolitej.“ Montagne, w przeciwieństwie do tej rojalistycznej konspiracyi występuje jako przedstawicielka „rzeczypospolitej.“ Partyja porządku jest nieustannie zajęta „reakcyją“, która zupełnie tak samo, jak w Prusiech, skierowaną jest przeciwko prasie, stowarzyszeniom itd., a przejawia się na sposób pruski w brutalnym policyjnym nadzorze ze strony biurokracyi, żandarmeryi i sądu. Montagne walczy z owemi zaczepkami i broni „wiecznych praw człowieka“, podobnie jak to czyniła każda z tak zwanych partyj ludowych mniej więcej już od półtora wieku. Przypatrzmy się wszakże bliżej sytuacyi; a zniknie ów pozór, przysłaniający walkę klas i szczególną fizyognomiję tego czasu.
Jak powiedzieliśmy wyżej, tworzyli legitymiści i orleaniści dwie wielkie frakcyje partyi porządku. Czy oprócz lilii i trójkolorowej wstęgi, domu Burbonów i domu orleańskiego, nie istniały inne jeszcze powody, dzięki którym osoby pretendentów cieszyły się przywiązaniem owych frakcyj, czy różne odcienie rojalizmu wystarczyły do stałego ich rozdwojenia?..
Za rządów burbońskich panowała wielka własność ziemska ze swymi klechami i lokajami, za Orleanów wielkie finanse, wielki przemysł, wielki handel, to jest kapitał ze świtą adwokatów, profesorów i krasomówców. Prawowite królestwo było tylko politycznym wyrazem dziedzicznego panowania wielkich właścicieli ziemskich, jak monarchija lipcowa stanowiła wyraz uzurpatorskiego panowania mieszczańskich parwenijuszów. A więc nie tak zwane zasady rozłączały owe frakcyje, ale warunki ich materyjalnego bytu, dwa różne rodzaje własności, było to odwieczne przeciwieństwo między miastem i wsia, rywalizacyja kapitału i własności ziemskiej. Któż atoli zaprzeczy, że łączyły je również z każdym z domów królewskich stare wspomnienia, osobiste nienawiści, obawy i nadzieje, przesądy i złudzenia, sympatyje i antypatyje, przekonania, artykuły wiary i zasady? Na różnych stopniach rozwoju własności, na podstawie społecznych warunków bytu, wznosi się cała budowa różnych i we właściwy sposób wytworzonych uczuć, złudzeń, przekonań życiowych i naukowych.
Strona:PL Marks - Pisma pomniejsze 2.djvu/25
Ta strona została przepisana.