tylko fakt jej upadku. Tak więc od chwili, kiedy mało-mieszczaństwo, rzuciwszy stanowisko wasala burżuazyi, z tyłów jej przeszło naprzód i zajęło front rewolucyjny, ta ostatnia złamała sama swój oręż przeciwko armii, jak wogóle zniszczyć musiała własną ręką wszystkie środki obronne przeciwko absolutyzmowi w chwili, kiedy sama stała się absolutną.
Partyja porządku święciła tymczasem powrót do władzy, którą po to chyba straciła, w 1848 r., ażeby pochwycić ją napowrót w r. 1849, święciła reakcyję, ciskając obelgi przeciwko rzeczypospolitej i konstytucyi, przeklinając wszystkie przyszłe, terażniejsze i przeszłe rewolucyje, nie wyłączając tych nawet, które urządzali obecni przywódzcy partyi porządku, i wydając prawa, z pomocą których nałożono kaganiec na prasę, zniszczono asocyjacyje i uregulowano stan oblężenia jako istotną, niezbędną instytucyję. Wkrótce potem zgromadzenie narodowe zawiesiło swe posiedzenie od połowy sierpnia do połowy października, zamianowawszy poprzednio komisyję, na czas swej nieczynności. W ciągu tych feryj intrygowano, gdzie się tylko dało: legitymiści intrygowali z Ems, orleaniści z Claremont, Bonaparte podczas książęcych podróży, zaś radcy departamentów w zgromadzeniach, debatujących nad rewizyją ustawy krajowej. Odtąd taktyka ta, do której wrócę jeszcze, powtarza się regularnie podczas feryj parlamentu. W tem miejscu zwrócę tylko uwagę, że zgromadzenie narodowe postępowało nie politycznie, znikając na dłuższy czas ze sceny i pozostawiając na czele rzeczypospolitej tylko jednę — jakkolwiek marną — osobistość Ludwika Bonaparte, podczas gdy różnorodne rojalistyczne składniki partyi porzadku, żrąc się wzajemnie — ku zgorszeniu publiczności — dawały folgę swym sprzecznym, restauracyjnym popędom. Ilekroć podczas feryj gwar parlamentu milknął, a ciało jego rozpływało się w narodzie, widocznem było, że jednego tylko brakuje do wykończenia prawdziwej postaci rzeczypospolitej, oto: uwiecznienia feryj parlamentu i zamiany dewizy: liberté, égalité, fraternité, [1] na wcale niedwuznaczną: infanterie, cavalerie, artillerie![2]
W połowie października 1849 r. zgromadzenie narodowe znów rozpoczęło swe obrady. 1-go listopada Bonaparte zgotował ciału prawodawczemu niespodziankę, zawiadamiając o zdymisyjonowaniu ministeryjum Barrot-Falloux i o utworzeniu nowego. Nigdy nie wypędzano tak bez ceremonii lokajów ze służby, jak to czynił Bonaparte ze swemi ministrami. Kopnięcie nogą, przeznaczone w przyszłości dla zgromadzenia narodowego, dostało się tymczasem Barrot’owi et Comp.
Ministeryjum Barrot było — jak widzieliśmy — złożone z orleanistów i legitymistów. Bonapartemu było ono potrzebne, w celu rozwiązania republikańskiej konstytuanty, urządzenia wyprawy na Rzym i złamania partyi demokratycznej. Za plecami tego ministeryjum schował się on był pozornie, odstąpił władzę partyi porządku i włożył skromną maskę, którą za Ludwika Filipa nosił odpowiedzialny redaktor prasy, maskę homme de paille[3]. Teraz zrzucił on tę maskę, wszak przestała ona być lekką zasłoną, pod którą mógł