się uprawy roli i obdłużenie rolnika. „Napoleońska” forma własności, która z początkiem XIX w. była warunkiem oswobodzenia i i zbogacenia się ludności wiejskiej, w ciągu stulecia stała się przyczyną jej niewoli i biedy. Stosunki te, których całość nosiła miano idée napoleonniene[1], drugi Bonaparte starał się i nadal utrzymać. Jeżeli podziela on z chłopami iluzyję, że przyczyna ruiny chłopstwa leży w samej własności rozparcelowanej, ale na zewnątrz takowej, to nie wątpimy, ze eksperymenty jego rozwieją się rozbiją, niby bańki mydlane o warunki zbiorowej produkcyi.
Ekonomiczny rozwój własności parcelowej zmienił do gruntu stosunek chłopów do reszty klas społeczeństwa. Za czasów Napoleona parcelacyja ziemi uzupełniała tylko wolną konkurencyję i rozwijający się przemysł miejski. Klasa chłopska była najwidoczniejszym symbolem protestu przeciwko zwalonej przez rewolucyję arystokracyi ziemskiej. Korzenie, jakie rozparcelowana własność ziemska zapuściła w grunt francuski, odbierały feodalizmowi wszelkie soki pożywne. Pale graniczne pojedynczych parceli były naturalną palisadą obronną burżuazyi brzeciw wszelkim napadom dawnych jej zwierzchników. Ale w ciągu XIX stulecia miejsce feodała zajął lichwiarz miejski; zamiast powinności feodalnych wystąpiły teraz obowiązki hypoteczne, a zamiast arystokratycznej posiadłości ziemskiej — burżuazyjny kapitał. Parcela chłopska jest już tylko pretekstem który kapitaliście pozwala ciągnąć z roli zyski, czynsze, rentę. Procenty od długu hypotecznego włościańskiego równają się rocznym czynszom państwowego długu Wielkiej Brytanii. Własność parcelowa, na której cięży brzemię kapitału, zmieniła masy francuskiego społeczeństwa w troglodytów[2]. Szesnaście milionów chłopów(wliczając w to kobiety i dzieci) mieszkają w norach, z których większa część posiada jeden tylko otwór, inne zaś maja po dwa, a najwyżej trzy okna[3]. Okna dla domu są tem samem, co zmysły dla głowy. Burżuazyjny porządek, który na początku stulecia polecił był państwu odgrywać rolę szyldwacha, stojącego na granicy parcel, i laurami tryumfalnymi gnoił ziemie rozdrobnioną, dziś zmienił się w wampira, który wysysa krew i szpik chłopski i wrzuca parcelę do alchemistycznego tygla kapitału. Code Napoléon jest dziś niczem innem, jak tylko kodeksem egzekucji, subhastacyi[4] i licytacyi przymusowej. Obok czterech milijonów (wraz z dziećmi) oficyjalnych żebraków, włóczęgów, zbrodniarzy, prostytutek, które Francyja dziś liczy, widzimy pięć milijonów ludzi, którzy stoją nad materyjalną przepaścią i albo mieszkają na wsi albo też przenoszą się wraz ze swymi łachmanami i dziećmi ze wsi do miast i naodwrót. Interesy chłopów nie są więc zgodne, jak ongi za Napoleona, ale stają w sprzeczności z interesami burżuazyi, z kapitałem. Nędzarze wiejscy widzą swych sprzymierzeńców i przewódców w proletaryjacie miejskim, którego zadaniem jest oba-