służą znowu, jako przekazy na ekwiwalent w którymkolwiekbądź z towarów złożonych w składach bankowych. To jest jego fundamentalna zasada, którą Gray starannie rozwija w szczegółach i wszędzie zastosowuje do istniejących angielskich urządzeń. Przy tym systemie — mówi Gray — byłoby także łatwo w każdym czasie sprzedać za pieniądze, jak obecnie jest łatwo kupić. Produkcyja byłaby równomiernem i nigdy niewyczerpanem źródłem popytu“[1]. Szlachetne metale straciłyby swe przywileje względem innych towarów i „zajęłyby stosowne dla nich miejsce na rynku obok masła, jaj, sukna i perkalu i wartość ich nie interesowałaby nas więcej, niż wartość dyjamentów“[2]. „Czyż mamy więc zatrzymać naszą wyobrażoną miarę wartości, złoto i w ten sposób skuwać produkcyjne siły kraju, czy też mamy zwrócić się do naturalnej miary wartości, pracy, by wyswobodzić te siły?“[3].
Jeżeli czas roboczy jest wewnętrzną miarą wartości, to dlaczego obok niej istnieje jeszcze inna zewnętrzna miara? Dlaczego wartość zamienna rozwija się w cenę? Dlaczego wszystkie towary oceniają swą wartość w jednym wyjątkowym towarze, który w ten sposób staje się równoznacznym bytem wartości zamiennej, pieniądzem? Oto zadanie, które Gray miał do rozstrzygnięcia. Zamiast rozstrzygać, wyobraził on sobie, iż towary mogłyby się bezpośrednio nawzajem odnosić ku sobie jako produkty społecznej pracy. One mogą jednak odnosić się ku sobie tylko tak, jakiemi są. Towary są wytworami jednostkowych niezależnych prywatnych prac, które muszą dopiero przez pozbycie się ich w procesie wymiany wystąpić jako praca społeczna, czyli że praca odbywająca się na gruncie produkcyi towarowej tylko wówczas staje się pracą społeczną, gdy przedstawiciele prac indywidualnych wszechstronnie się ich pozbywają. Jeżeli wszakże Gray przyjmuje czas roboczy, zawarty wT towarach za bezpośrednio społeczny, to przyjmuje on go za społeczny czas roboczy czyli za czas roboczy bezpośrednio stowarzyszonych osobników... Wtedy rzeczywiście jeden specyficzny towar, jak złoto lub srebro, nie mógłby wystąpić przeciw innym towarom, jako wcielenie powszechnej pracy, wartość zamienna nie stawałaby się ceną, ale zarazem wartość użytkowa nie stawałaby się wartością zamienną, wytwór nie stawałby się towarem i w ten sposób zniesioną zostałaby sama zasada burżuazyjnego społeczeństwa. Nie jest to wszakże bynajmniej myśl Gray’a. Produkta mają być — według niego — jako towary wytwarzane, ale nie jako towary wymieniane. Gray powierza bankowi nacyjonalnemu wykonanie tego pium desiderium. Z jednej strony społeczeństwo w’ postaci banku, czyni jednostki niezależnemi od warunków prywatnej wymiany, z drugiej — pozwala ono im i nadal produkować na zasadzie prywatnej wymiany. Wewmętrzna konsekwencyja pobudza Gray’a do odrzucenia jednego warunku burżuazyjnej produkcyi po drugim, jakkolwiek on chce tylko „zreformować“ powstały z wymiany towarów pieniądz. Tak zamienia on kapitał w kapitał narodowy[4], własność