naiwne szranki społecznego obiegu materyi, tak jest ono zarazem powszechną formą, w której się odbywa poszarpanie zrosłych ze sobą momentów tego obiegu i ich ustalenie przeciwko sobie, jednem słowem formą. w której urzeczywistnia się możliwość kryzysów handlowych tylko dlatego wszakże, iż sprzeczność między towarem i pieniądzem jest abstrakcyjną i powszechną formą wszystkich sprzeczności, zawartych w burżuazyjnej pracy. Obieg pieniężny, może wi c odbywać się bez kryzysów, ale kryzysa nie mogą mieć miejsca bez obiegu pieniężnego. Oznacza to wszakże tylko to, że tam, gdzie praca, opierająca się na prywatnej wymianie, jeszcze nie doszła do wytworzenia pieniędzy, to nie może ona jeszcze wywoływać zjawisk, które zawarunkowane są przez zupełny rozwój burżuazyjnego procesu produkcyi. Możemy ztąd ocenić głębokość krytyki, która przez zniesienie „przywileju“ szlachetnych metali i przez tak zwany „racyjonalny system pieniężny“ chce uchylić „niedogodności“ burżuazyjnej produkcyi. Z drugiej strony, jako próba ekonomicznej apologetyki, wystarczać nam będzie jeden zwrot, który okrzyczano, jako nadzwyczaj trafny i głęboki.
James Mill, ojciec znanego angielskiego ekonomisty, Johna Stuarta Milla, powiada: „Nie może być nigdy braku kupców na wszystkie towary. Kto tylko przedstawia jakiś towar na sprzedaż, chce otrzymać w zamian zań inny towar, itst zatem kupcem przez sam fakt, iż jest sprzedawcą. Jeżeli więc będziemy rozpatrywać kupców i sprzedawców wszystkich towarów naraz, to muszą się oni, dzięki metafizycznej konieczności utrzymywać w równowadze. A zatem, jeżeli jest, więcej sprzedawców, niż kupców jednego towaru, to musi być więcej kupców, niż sprzedawców innego towaru.“ Mill ustanawia równowagę przez to, iż przemienia on proces obiegu w bezpośredni handel zamienny, a w ten ostatni znowu pokryjomu wprowadza zapożyczone z procesu obiegowego figury kupca i sprzedawcy. Mówiąc jego zagmatwanym językiem, istnieje w takich momentach, gdy wszystkie towary nie mogą być sprzedane, jak np. podczas określonych chwil handlowego kryzysu z r. 1857—1858, w Londynie i Hamburgu, więcej kupców niż sprzedawców jednego towaru, pieniędzy i więcej sprzedawców, niż kupców wszelkich innych pieniędzy, t. j. towarów. Metafizyczna równowaga kupna i sprzedaży sprowadza się do tego, iż każde kupno jest sprzedażą, a każda sprzedaż kupnem, co dla posiadaczy towarów nie przedstawia najmniejszej pociechy, gdyż artykułu tego nikt nie kupuje, ani sprzedaje.
Rozdział pomiędzy sprzedażą i kupnem czyni wraz z właściwym handlem możliwą masę pozornych transakcyj przed ostateczną wymianą pomiędzy wytwórcami i spożywcami towarów. Daje to możność masie pasożytów wcisnąć się w proces produkcyjny i wyzyskiwać powyższy rozdział. Oznacza to wszakże tylko to, iż wraz z pieniędzmi. jako powszechną formą burżuazyjnej pracy urzeczywistnia się możność rozwoju jej antagonizmów.
{{Istotny obieg przedstawia się nasamprzód, jako masa przypadkowo odbywających się koło siebie aktów kupna i sprzedaży. Zarówno w kupnie, jak i w sprzedaży towar i pieniądz stoją zawsze