formalnym, pośredniczącym procesem, dającym możność każdej osobie, która wrzuciła do obiegu pewną wartość użytkową, wyciągnąć wzamian inną wartość użytkową, o tych samych rozmiarach wartościowych. Wartość użytkowa towaru urzeczywistnia się dopiero wraz z wypadnięciem jego z obiegu, podczas gdy wartością użytkowa złota, jako narzędzia obiegu, jest samo jego krążenie. Ruch towaru w cyrkulacyi jest tylko znikomym momentem, podczas gdy dla złota bezustanne krążenie w niej jest jego stałą funkcyją. Ta właściwa jego funkcyją wewnątrz procesu obiegowego nadaje złotu, jako narzędziu cyrkulacyi, nową formę istnienia, którą powinniśmy obecnie bliżej rozwinąć.
Nasamprzód jest rzeczą oczywistą, iż obieg pieniędzy jest ruchem nieskończenie rozproszonym, gdyż w nim się odzwierciedla nieskończone rozproszenie aktów kupna i sprzedaży procesu obiegowego, a zarazem obojętne rozpadniecie się uzupełniających się nawzajem faz metamorfozy towarów. W małych obiegach pieniędzy, gdzie punkty wyjścia i powrotu znajdują się w jednem miejscu, znajdujemy wprawdzie ruch powrotny, rzeczywisty ruch kołowy, ale ponieważ istnieje tyleż punktów wyjścia, co i towarów, a zarazem dzięki nieokreślonej ich mnogości obiegi te kołowe wymykają się z pod wszelkiej kontroli, miary i obrachowania.
Również mało jest określonym czas pomiędzy oddaleniem towaru z punktu wyjścia i powrotem doń. Jest także rzeczą obojętną, czy taki ruch kołowy w danym razie miał miejsce, czy nie. Żaden fakt ekonomiczny nie jest lepiej znanym, niż ten. że można wydawać pieniądze jedną ręką. podczas gdy druga nie ma żadnych dopływów. Pieniądz wychodzi z nieskończenie różnych punktów i powraca do nieskończenie różnych punktów, ale schodzenie się punktów wyjścia i powrotu jest rzeczą przypadkową, gdyż w ruchu T — P — T odwrotna przemiana kupca w sprzedawcę nie jest koniecznym warunkiem. Tem mniej jeszcze obieg pieniężny przedstawia sobą ruch, któryby wychodził promieniami z centru do peryferyi i któryby ze wszystkich punktów tej ostatniej do centru powracał.
Tak zwany bieg kołowy pieniędzy, jak go nam powierzchowny jego obraz przedstawia, ogranicza się tem, iż na wszystkich punktach widziauem jest ich zjawianie się i znikanie i bezustanne zmiany miejsca, których one dokonywają. Na wyższej, pośredniej formie obiegu pieniężnego, np. na obiegu banknotów, zobaczymy, iż warunki wydawania pieniędzy zawierają w sobie warunki ich powrotu. Ale dla prostej cyrkulacyi pieniężnej jest to rzeczą przypadkową, że ten sam kupiec staje się znowu sprzedawcą. Tam. gdzie dają się w niej spostrzedz istotne ruchy kołowe, to są one tylko odbiciem głębszych procesów produkcyjnych. Np. fabrykant bierze pieniądze od swego bankiera w piątek, wypłaca je swym robotnikom w sobotę, ci oddają wnet większa ich część sklepikarzom, a ci ostatni odnoszą je napowrót w poniedziałek do bankiera.
Widzieliśmy, iż pieniądze realizują jednocześnie pewną masę cen w aktach kupna i sprzedaży, układających się w sposób pstrokaty koło siebie i że zamieniają one miejsce z towarem tylko jeden raz. Z drugiej wszakże strony o ile w ruchu pieniędzy się odbija ruch całkowitych metamorfoz towarów i skojarzenie tych metamorfoz, to ta sama sztuka pieniężna realizuje ceny rozmaitych towarów