Strona:PL Marrene Dzieci szczescia.djvu/118

Ta strona została skorygowana.
114
──────


W gruncie rzeczy jednak pomyślał, iż siostra mogła miéć w tém swoje wyrachowanie. Są wypadki, w których pośpiech jest złym doradcą. Wiek pana Melchiora dawał rękojmię trwałości jego uczuć, a uczucia podobnego rodzaju potęgują się trudnościami.
Posądzając przecież Marcelę o wyrachowanie, czynił jéj niezasłużony zaszczyt. Ona chciała po prostu zwlec chwilę ostatecznych zobowiązań, jak skazany chciałby oddalić spełnienie wyroku. A może téż, jak jenerał osaczony przez nieprzyjaciela, pragnęła stoczyć bitwę bez nadziei zwycięztwa, dla ocalenia honoru.
Gdyby jednak pan Melchior był pozostał trochę dłużéj, lub téż przyszedł nieco późniéj, byłby miał większe widoki natychmiastowego powodzenia.
Każda majątkowa katastrofa rozbija się na mnóstwo drobnych katastrof, które wywołują starcia i ukłucia, zaogniające ranę. Nie zmienia się z dnia na dzień położenia, i nikt nie jest w stanie uregulować interesów bez przykrości naddatkowych. Cała spuścizna po Sawińskim szła na pokrycie długów, ale długi te nie mogły być spłacone odrazu, a pomiędzy niemi były rachunki, tyczące się wprost pozostałych dzieci. Niektóre drobne należności uiszczone zostały z pozostałéj gotówki, ale zaspokoić wszystkich było niepodobieństwem. Najnatarczywszym okazał się magazyn, w którym ubierały się