Strona:PL Marx Karl - Kapitał. Krytyka ekonomji politycznej, tom I, zeszyty 1-3.pdf/146

Wystąpił problem z korektą tej strony.

mocy jakichś przywilejów prawa lub władzy. Sprzedawać takiej klasie towary powyżej wartości, znaczy tylko wyłudzić od niej z powrotem część pieniędzy, oddanych jej za darmo[1], Tak naprzykład w starożytności miasta Azji Mniejszej płaciły roczny haracz Rzymowi. Za te pieniądze Rzym kupował od nich towary i płacił za nie za drogo. Mieszkańcy Azji Mniejszej oszukiwali Rzymian, wykupując od nich z powrotem drogą handlu część swego haraczu. Ale w gruncie rzeczy Azjaci byli obdzierani. Za swe towary otrzymywali tylko swe własne pieniądze. Nie jest to zaiste dobry sposób na zbogacanie się lub wytwarzanie wartości dodatkowej.
Pozostańmy więc w granicach wymiany towarów, gdzie sprzedawcy są nabywcami, a nabywcy sprzedawcami. Kłopot nasz pochodzi być może stąd, że traktujemy osoby nie pojedyńczo, lecz tylko jako uosobienie kategoryj społecznych?

Przypuśćmy więc, że posiadacz towarów A jest tak sprytny, iż okpiwa swych kolegów B i C, podczas gdy ci mimo najszczerszych chęci nie są w stanie odpłacić mu pięknem za nadobne, A sprzedaje B wino wartości 40 f. st. i otrzymuje przy zamianie zboże wartości 50 f. st. A zamienił swoje 40 f. st. na 50 f. st., z pieniędzy zrobił więcej pieniędzy, a więc przemienił swój towar w kapitał. Zbadajmy tę sprawę dokładniej. Przed zamianą wino wartości 40 f. st. znajdowało się w ręku A, a zboże wartości 50 f. st. w ręku B, w sumie wartość 90 f. st. Po zamianie ogólna wartość jest ta sama, 90 f. st. Wartość w obiegu nie zwiększyła się ani o atom, jedynie podział jej między A i B uległ zmianie. Po jednej stronie mamy przyrost, po drugiej stronie ubytek wartości, po jednej plus, po drugiej minus. Ta sama zmiana nastąpiłaby, gdyby A, nie maskując tego zamianą, wprost ukradł B 10 f. st. Suma obiegającej wartości nie może oczywiście być zwiększona przez jakąkolwiek zmianę podziału jej, podobnie jak Żyd nie zwiększy masy kruszców szlachetnych, znajdujących się w kraju, przez to, że sprzeda farthing

  1. „Gdy ktoś nie znajduje odbiorców dla swych towarów, czyż wówczas Malthus poradzi mu płacić komuś, aby ten je od niego odkupił?“ — zwraca się pewien oburzony uczeń Ricarda do Malthusa, który podobnie jak i jego uczeń, klecha Chalmers, pod niebiosa podnosi z ekonomicznego punktu widzenia klasę wyłącznych nabywców, czyli spożywców. Patrz: „An inquiry into those principles respecting the naturę of demand and the necessity of consumption, lately advocated by Mr Malthus etc. London 1821“, str. 55.