Strona:PL Marx Karl - Kapitał. Krytyka ekonomji politycznej, tom I, zeszyty 1-3.pdf/151

Wystąpił problem z korektą tej strony.

pieniędzy), musi brać początek z towaru. Ale nie może się ona dokonywać w drugim akcie obiegu przy ponownej sprzedaży towaru, T — P’, gdyż akt ten zamienia jedynie towar z jego formy przyrodzonej z powrotem w formę pieniężną. Jeśli zaś zbadamy pierwszy akt, P — T, kupno towaru, to zobaczymy, że jest on wymianą równoważników; za towar płacimy według jego wartości, nie ma więc on więcej wartości, niż pieniądz, który się weń zamienił. Pozostaje jeszcze jedna możliwość, że zmiana wartości ma swe źródło w wartości użytkowej towaru, t. j. wynika z jego spożytkowania. Aby wyciągnąć wartość ze spożywania jakiegoś towaru, nasz posiadacz pieniędzy musiałby mieć szczęście znalezienia w sferze obiegu, na rynku, towaru, któryby miał szczególną zdolność wytwarzania wartości, a więc którego spożywanie byłoby samo przez się ucieleśnieniem pracy, czyli stwarzaniem wartości. I oto posiadacz towarów znajduje na rynku taki jedyny w swym rodzaju towar, mianowicie: zdolność do pracy, czyli siłę roboczą.
Przez siłę roboczą lub zdolność do pracy rozumiemy całokształt sił fizycznych i duchowych, tkwiących w organizmie, w żywej osobowości człowieka i przezeń uruchamianych przy wytwarzaniu jakichkolwiek wartości użytkowych.

Różne warunki jednak muszą być spełnione, aby posiadacz pieniędzy znalazł na rynku siłę roboczą, jako towar. Wymiana towarów sama przez się nie wymaga innych stosunków zależności, prócz tych, które wynikają z jej istoty. Przy tych założeniach siła robocza może się zjawić na rynku tylko wówczas i dlatego, że jej właściciel, czyli ten człowiek, którego siłę roboczą ona stanowi, wystawia ją na sprzedaż, jako towar. Aby właściciel jej mógł sprzedawać ją jako towar, musi mieć prawo rozporządzania nią, czyli być panem swej zdolności do pracy, panem swej osoby[1]. On i posiadacz pieniędzy spotykają się na rynku i zawiązują stosunek jako równouprawnieni posiadacze towarów, różni jedynie tem, że jeden jest nabywcą, drugi sprzedawcą, a więc równi sobie jako osoby prawne. Aby ten stosunek mógł stale zachodzić, niezbędne jest, aby właści-

  1. W encyklopedycznych dziełach o starożytności klasycznej spotykamy bezsensowne zdanie, że w świecie starożytnym kapitał był najzupełniej rozwinięty, „brakowało tylko wolnego robotnika i systemu kredytowego“. Również panu Mommsenowi w jego „Historji Rzymu“, zdarzają się co krok podobne quid pro quo (nieporozumienia).