Strona:PL Marx Karl - Kapitał. Krytyka ekonomji politycznej, tom I, zeszyty 1-3.pdf/227

Wystąpił problem z korektą tej strony.

Jako jedność procesu pracy i procesu tworzenia watości, proces produkcji jest procesem wytwarzania towarów. Jako jedność procesu pracy i procesu pomnażania wartości jest on kapitalistycznym procesem produkcji, kapitalistyczną, postacią produkcji towarowej.
Zauważyliśmy już przedtem, że z punktu widzenia procesu pomnażania wartości jest rzeczą obojętną, czy przyswojona przez kapitalistę praca jest prostą, społecznie przeciętną pracą, czy też pracą bardziej skomplikowaną, posiadającą wyższy ciężar gatunkowy. Praca, uchodząca wobec społecznie przeciętnej pracy za wyższą i bardziej skomplikowaną, jest przejawem siły roboczej, której powstanie wymagało większych kosztów, której wytworzenie kosztowało więcej czasu pracy i która posiada wobec tego większą wartość niż prosta siła robocza. Jeżeli wartość tej siły jest wyższa, to wyraża się ona również w pracy wyższego rodzaju, a wobec tego w przeciągu tych samych okresów czasu ucieleśnia się w stosunkowo wyższych wartościach. Jakakolwiek jednak różnica w stopniowaniu zachodziłaby między pracą przędzarza i pracą jubilera, to zawsze ta doza pracy robotnika jubilerskiego, która odtwarza tylko wartość jego własnej siły roboczej, w żaden sposób nie różni się jakościowo od tej dodatkowej dozy jego pracy, która tworzy wartość dodatkową. I przedtem i teraz wartość dodatkowa pochodzi tylko z ilościo-

    London 1862“, str. 46 i nast. Olmsted w swych „Sea bord slave states“ opowiada m.in.: „Pokazywano mi tu narzędzia, których nikt z rozumem w porządku nie dałby swemu najemnikowi, gdyż nadmiernieby go krępowały: sądzę, że i nadmierny ciężar i niezgrabność ich przynajmniej o jakieś 10% utrudniłyby pracę w porównaniu z narzędziami, zazwyczaj używanemi u nas. Zapewniano mnie jednak, że wobec niestarannego i niezdarnego obchodzenia się z niemi niewolników, nie opłaca się dostarczać im narzędzi trochę lżejszych i nie tak ordynarnych i że narzędzia, jakie stale dajemy naszym robotnikom, znajdując w tem własny zysk, nie wytrzymałyby ani jednego dnia na polach Virginji, — zresztą znacznie lżejszych i mniej kamienistych niż nasze pola. Tak samo, gdy zapytywałem, dlaczego konie zostały tak powszechnie wyparte z ferm przez muły, to pierwszą i coprawda najbardziej przekonywującą odpowiedzią było, że konie nie wytrzymałyby traktowania, jakie musiałyby wciąż znosić od murzynów. Konie zawsze ginęły lub marnowały się szybko wskutek tego, podczas gdy muły znoszą bicie i nieraz opuszczają jeden lub dwa posiłki bez poważniejszych szkód dla organizmu i nie przeziębiają się ani chorują w razie złego nadzoru lub przepracowania. Zresztą, wystarczy mi podejść do okna pokoju, w którym piszę, a za każdym razem prawie widzę taki stosunek do zwierząt, za jaki każdy fermer na północy natychmiast przepędziłby swego najemnika“.