Strona:PL Marx Karl - Kapitał. Krytyka ekonomji politycznej, tom I, zeszyty 1-3.pdf/662

Wystąpił problem z korektą tej strony.

żeli naprzykład wyłożona suma pieniężna 100 funtów szt. w tym roku zamieniła się w kapitał i wytworzyła 20 funtów szt. wartości dodatkowej, to musi ona powtórzyć tę samą czynność w roku przyszłym i t. d. Wartość dodatkowa, jako perjodyczny przyrost wartości kapitału, albo też perjodyczny owoc kapitału, czynnego w procesie produkcji, przybiera formę dochodu, pochodzącego z kapitału[1].
Jeżeli dochód ten służy kapitaliście jedynie jako fundusz spożycia, czyli jeżeli kapitalista spożywa go równie perjodycznie, jak go zdobywa, to przy innych warunkach niezmienionych zachodzi reprodukcja prosta. Chociaż ta ostatnia jest tylko prostem powtórzeniem procesu produkcji w tej samej skali, to jednak samo perjodyczne powtarzanie, czyli ciągłość, wyciska na tym procesie pewne nowe cechy, lub raczej pozbawia go pozornych cech, właściwych jego odosobnionemu przebiegowi.
Rozpatrzmy najpierw tę część kapitału, która zostaje wyłożona w formie płacy roboczej, a więc kapitał zmienny.

Wstępem do procesu produkcji jest kupno siły roboczej na określony przeciąg czasu, a wstęp ten powtarza się za każdym razem, ilekroć wygasa termin zakupu pracy, i wraz z nim upływa dany okres produkcji: tydzień, miesiąc i t. d. Robotnik jednak otrzymuje zapłatę dopiero potem, jak jego siła robocza już była czynna i zrealizowała w towarach zarówno swą własną wartość, jak wartość dodatkową. Wytworzył on nietylko wartość dodatkową, którą chwilowo rozpatrujemy tylko jako fundusz spożycia kapitalisty, ale i fundusz, z którego sam jest opłacony, czyli wytwarza kapitał zmienny, zanim jeszcze otrzymał go z powrotem w postaci swej pła-

  1. „Lecz ci bogacze, spożywający owoce cudzej pracy, mogą je otrzymywać jedynie w drodze wymiany. Jeżeli jednak oddają swe nabyte i nagromadzone bogactwo wzamian za nowe produkty, będące przedmiotem ich zachcianek, to wydają się narażeni na ciągłe wyczerpywanie swych zapasów. Nie pracują, jakeśmy rzekli, i nawet nie mogą pracować; zdawałoby się, że ich dawne bogactwo musi się z dniem każdym zmniejszać, i że gdy nic im nie pozostanie, to nic nie będą mogli dać wzamian robotnikom, którzy wyłącznie na nich pracują. Lecz w ustroju społecznym bogactwo pozyskało moc odtwarzania się zapomocą cudzej pracy bez spółudziału właściciela. Bogactwo, jak praca i dzięki pracy, przynosi owoc roczny, który co roku może być zniweczony, a pomimo to bo gacz nie staje się uboższy. Owocem tym jest dochód, pochodzący z kapitału“. (Sismondi: „Nouveaux principes d‘économie politique“, tom I, str. 81, 82).