cudzy. A ponieważ proces produkcji jest zarazem procesem spożycia siły roboczej przez kapitalistę, więc wytwór robotnika przekształca się nietylko w towar, ale również w kapitał, czyli w wartość, wysysającą siłę wartościotwórczą, w środki utrzymania, które kupują ludzi, i w środki produkcji, stosujące wytwórcę[1]. Sam więc robotnik wytwarza wciąż przedmiotowe bogactwo jako kapitał, jako obcą mu potęgę, panującą nad nim i wyzyskującą go; a kapitalista tak samo wytwarza wciąż silę roboczą, jako podmiotowe źródło bogactwa, oddzielone od środków swego własnego urzeczywistnienia i swego ucieleśnienia, oderwane, istniejące jedynie w ciele robotnika, słowem kapitalista wytwarza robotnika jako najmitę[2]. Ta nieustanna reprodukcja, czyli uwiecznianie robotnika stanowi „sine qua non“ [niezbędny warunek] produkcji kapitalistycznej.
Spożycie robotnicze jest dwojakie. W toku wytwarzania robotnik pracą swą spożywa środki produkcji i zamienia je w wytwory o wartości wyższej, niż wyłożony kapitał. Jest to jego spożycie produkcyjne. Jest ono jednocześnie spożyciem jego siły roboczej przez kapitalistę, który ją zakupił. Z drugiej strony robotnik wydaje pieniądze, wypłacone mu przy kupnie jego siły roboczej na środki utrzymania i własnej reprodukcji. Jest to jego spożycie osobiste, indywidualne. Spożycie produkcyjne i spożycie indywidualne robotnika są więc zupełnie różne. W pierwszem robotnik działa jako napędowa siła kapitału i należy do kapitalisty; w drugiem należy sam do siebie i załatwia swe czynności życiowe poza obrębem procesu produkcji. Wynikiem pierwszego spożycia jest życie kapitalisty, drugiego — życie samego robotnika.
Przy rozpatrywaniu dnia roboczego [w rozdziale ósmym] oraz
- ↑ „Jest to szczególnie godna uwagi właściwość produkcyjnego spożycia. To, co spożywa się produkcyjnie, jest kapitałem i staje się kapitałem dzięki spożyciu“ James Mill: „Elements d‘économie politique“, tłum. franc. Parissot, Paryż 1823, str. 242). James Mill nie zanalizował jednak tej „szczególnie godnej uwagi właściwości“.
- ↑ „Bez wątpienia, ten kto zakłada rękodzielnię, daje zarobek wielu ubogim, lecz oni pozostają ubogimi, a rozwój rękodzielni pomnaża ich liczbę. („Reasons for a limited exportation of wool. Lond. 1777“, str. 19). „Dzierżawca błędnie dziś sądzi, że on utrzymuje ubogich. Raczej trzyma ich w nędzy“. („Reasons for the late increase of the poor artes: or a comparative view of the prices of labour and provisions. London 1777“, str. 37).