Strona:PL Marx Karl - Kapitał. Krytyka ekonomji politycznej, tom I, zeszyty 1-3.pdf/756

Wystąpił problem z korektą tej strony.

mja przemysłu, tem większy jest pauperyzm oficjalny, urzędowo uznany. Jest to absolutne, ogólne prawo kapitalistycznego nagromadzania. Prawo to narówni z innemi prawami w urzeczywistnieniu swem podlega zmianom pod wpływem okoliczności postronnych, których nie będziemy analizowali w tem miejscu.
Staje się więc oczywistą niedorzeczność mądrości ekonomicznej, pouczającej robotników, by przystosowali swą liczbę do potrzeb pomnażania wartości kapitału. Jakgdyby mechanizm produkcji kapitalistycznej i nagromadzania kapitału nie dokonywały wciąż tego przystosowania! Pierwszem słowem wymaganego przystosowania jest wytworzenie względnego nadmiaru ludności, czyli rezerwowej armji przemysłu, ostatniem — nędza coraz liczniejszych warstw czynnej armji robotniczej i balast pauperyzmu.
Prawo, że wciąż wzrastająca masa środków produkcji dzięki postępowi wydajności pracy społecznej, może być uruchomiana coraz to mniejszym nakładem pracy ludzkiej, — prawo to w ustroju kapitalistycznym, gdzie nie robotnik zastosowuje środki produkcji, lecz one jego zastosowują, wyraża się jak następuje: im wyższa siła wytwórcza pracy, tem większy nacisk, wywierany przez robotników na ich środki zatrudnienia, a więc tem bardziej niepewna staje się podstawa ich bytu, a mianowicie sprzedaż własnej siły dla pomnożenia cudzego bogactwa, czyli dla samopomnażania wartości kapitału.
Szybszy wzrost środków produkcji i wydajności pracy, w porównaniu z ludnością produkcyjną, w stosunkach kapitalistycznych, brzmi odwrotnie: ludność robotnicza wzrasta zawsze szybciej, niż po rzeba samopomnażania wartości kapitału. Przekonaliśmy się w dziale czwartym przy badaniu wytwarzania wartości dodatkowej względnej, że w ustroju kapitalistycznym wszelkie metody podnoszenia społecznej siły wytwórczej pracy wprowadzane są zawsze kosztem robotnika indywidualnego; wszelkie środki podnoszenia produkcji przekształcają się w środki ujarzmiania i wyzyskiwania producenta; zniekształcają robotnika, zamieniając go w ułamek człowieka, poniżają go do roli dodatku do maszyny; wraz z męką jego pracy, wyzuwają ją z treści; obcą mu czynią duchową stronę procesu pracy, w tym samym stopniu, w jakim wcielają do tego procesu wiedzę, jako samodzielną potęgę; wypaczają warunki jego pracy; poddają go w procesie pracy szykanom, małostkowemu i nienawistnemu despotyzmowi, przemieniają całe ży-