Strona:PL Marya Konopnicka-Poezye w nowym układzie IV Obrazki 024.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Na skrzydłach górskich orłów ciche sny się ważą,
I stare pieśni nucą, stare dzieje gwarzą.

— Słuchaj! To szumi morze spienione i sine...
Przechyl się, jeśliś mężny, i spojrzyj w głębinę!
Czy widzisz? Tam, w muszelek drobniutkich koronie,
Najwyższy czub tatrzański w mętnych nurtach tonie...
Wokół skalne przyczoła obsiadły drużyną,
I patrzą w błękit nieba poprzez falę siną,
A zamkniętych w więzieniu twardem, kryształowem,
Rzeki chyba pozdrowią powitania słowem,
I przyniosą im wieści z dalekiego kraju,
I słodkiej wody dadzą, niby korowaju...
Smutno Tatrom wiek płynie! Ciężka jeńców dola!
Choćby ci się wdzięczyły pereł ząbki białe,
Choćby ci koral róże dawał skamieniałe,
Ty zawsze tęsknisz, wzdychasz i szepczesz «niewola!»
Och! bracie...

— Stój! czy słyszysz huk burzy złowrogi?
Huragany, jak tury, wzięły się za rogi;
Fale wrą, niby lawy arterye płomienne...
Zatrzęsły się przepaści, grom leci po gromie:
Ruszyły się z swych posad zręby wód widomie;
Powięź ziemi zapada w otchłanie bezdenne...
Pożar błyskawic gore... morze pianę ciska,
Cofa się jak odyniec, ze swego łożyska,