Strona:PL Marya Konopnicka-Poezye w nowym układzie IV Obrazki 062.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Chłopczyna odszedł, płacząc. — Tam, w oddali,
Widać świątyni granitowe mury...
A ponad niemi mgła bladych opali,
A wyżej — lodowe chmury
I krzyż. Sierota uklęknął przed progiem;
W powietrzu, szronów latały dyamenty...
Chciał wejść, lecz kościół szczelnie był zamknięty,
Razem, z litością — i z Bogiem.
Ach! gdyby Chrystus tu przebywał z nami,
Wiem, żeby chodził ciemnemi nocami
I zbierał głodnych, zziębniętych nędzarzy
I tulił u swych ołtarzy.

Skostniałe dziecię szklanemi oczyma
Patrzyło w niebo, gdzie mleczna lśni droga;
Chciało się skarżyć, lecz matki już niema,
Mówiło zatem do Boga:
— «Ojcze nasz»... — Jakto, o synu królewski!
Ojca twojego narody zwą Bogiem,
A ty, wpatrzony w ten pałac niebieski,
Konasz, bez dachu, za progiem?
«Ojcze nasz» mówisz?... A czyim ty bratem?
Czy tych, co w zbytku umarłą tkwią duszą,
I głośnym, pełnych puharów wiwatem
Gasnące jęki twe głuszą?
«Ojcze nasz!»... Boże! czy słyszysz to dziecię,
Co usta z nędzy zbielałe otwiera?